Delegacja na koszt dyktatora. Polscy urzędnicy przyjęli zaproszenie od reżimu w Turkmenistanie
Bartosz Świderski
28 kwietnia 2016, 08:23·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 kwietnia 2016, 08:23
Turkmenistan to opresyjna dyktatura. Prezydent kraju w ostatnich wyborach zdobył 97 proc. głosów. Opozycja nie istnieje, wolność słowa jest karana więzieniem, nie ma wolnych mediów. Są natomiast pieniądze z gazu. I to one pozwoliły dyktatorowi zaprosić na swoje urodziny Jennifer Lopez, a teraz zaprosić urzędników z całej Europy na własny koszt, by ciesząc się bogatym programem rozrywkowym, dyskutowali o walce z paleniem tytoniu.
Reklama.
W stolicy Turkmenistanu zaczyna się dziś szczyt antynikotynowy Światowej Organizacji Zdrowia. WHO wybrało ten kraj z kilku powodów. Po pierwsze, palenie zostało w nim niemal całkowicie zakazane. Obsesją prezydenta – dyktatora jest zdrowy tryb życia. Po drugie Turkmenistan funduje decydentom z Europy koszty tej delegacji. A jej częścią są nie tylko dyskusje, jak zniechęcać ludzi do palenia, lecz także bogaty program rozrywkowy w czasie wolnym. Strona internetowa WHO informuje, że za wszystko płaci rząd Turkmenistanu. Kraju nazywanego „bliższą Koreą Północną”.
Dyktatura płaci więc także za wyjazd polskich urzędników. Do Aszchabadu polecieli pracownicy Departamentu Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia. Jak poinformował nas resort w oświadczeniu prasowym: Celem spotkania jest wymiana informacji i najlepszych praktyk w zakresie zwalczania uzależnienia od tytoniu. Omówione zostaną także kwestie dotyczące wdrażania poszczególnych przepisów Konwencji, status Protokołu Dodatkowego ws. nielegalnego handlu produktami tytoniowymi oraz możliwości osiągnięcia celów związanych z polityką antynikotynową, jakie wyznaczyły sobie poszczególne państwa.
Jak napisało wczoraj Inn:Poland.pl, Turkmenistan jest światowym liderem w walce z paleniem. Papierosy można kupić tylko w rządowej sieci sklepów. Sprzeczne z prawem jest ich palenie gdziekolwiek poza własnym mieszkaniem – nie tylko w restauracjach, lecz także na ulicy czy w parku. Kara grozi także za podarowanie komuś papierosa.
W raporcie z 2015 roku Parlament Europejski wskazywał, że Turkmenistan to kraj autorytarny, w którym nie są szanowane prawa człowieka. Więźniowie są torturowani, prasa jest cenzurowana, nie jest szanowana wolność wyznania. Organizacje dziennikarskie wskazują, że dwóch lokalnych dziennikarzy zostało zatrzymanych na siedem lat. Każdy, kto krytykuje władzę, trafia do więzienia lub szpitala psychiatrycznego.