Mecz z Grecją już dzisiaj, a od paru dni o Euro pisze się wszędzie i na każdy możliwy sposób. Czy także w kraju naszych rywali? Postanowiłem to sprawdzić, przeglądając greckie portale.
Pierwsze zaskoczenie - informacje z Polski nie są główną wiadomością. Zamiast Fernando Santosa, albo Giorgosa Samarasa mamy zazwyczaj Angelę Merkel.Dopiero po kliknięcie w dział "sport" mamy zazwyczaj najnowsze doniesienia z Polski. Jakie doniesienia?
Portal gazety Kathimerini szacuje, że do Polski przyjedzie nawet 4,5 tysiąca
greckich kibiców. Nie tylko z Grecji, ale z jak pisze dziennik „z
każdego zakątka świata”. „Jak w 2004 i w 2008 roku będzie to okazja
do ogólnoeuropejskiego spotkania greckiej diaspory”.
Kathimerini wspomina rok 2004 i mecz, który inaugurował Euro w
Portugalii. Grecy ograli wtedy gospodarzy 2-1. Dziennik podaje, że
tak jak i wtedy, Grecy spróbują „zepsuć święto gospodarzom".
Zaznacza jednak, że będzie to trudne bo historia wcześniejszych potyczek
z Polakami, jest dla Greków bardzo niekorzystna.
O czym jeszcze informuje korespondent z Polski? Niezbyt wiarygodnie o przeciekach z "obozu wroga” - niesnaskach w szatni, związanych z obecnością piłkarzy
obcojęzycznych( to prawdopodobnie efekt niedawnych doniesień o jakoby
„wyalienowanym Ludovicu Obraniaku) oraz o zestresowanym Franciszku
Smudzie, od którego oczekuje się „nie mniej niż zwycięstwa”.
W innym artykule mamy wypowiedzi Franciszka Smudy z wczorajszej konferencji, okraszone tytułem " To Grecy powinni czuć się faworytami". Czemu? - Pytają greccy dziennikarze".„Jesteście bardziej doświadczeni” – odpowiada Smuda.
Dziennik Wima donosi z kolei "gotowi i optymistycznie nastawieni!". I cytuje buńczuczne zapowiedzi Samarasa - "Nie obchodzi nas jak zagrają przeciwnicy. Skupiamy się na swojej grze i tym, by wykreować sobie okazje do zdobycia bramki". Średnio to wiarygodne.
Na pewni mniej niż wypowiedzi greckiego napastnika o Arturze Borucu.
Pytany o swojego kolegę z Celticu Glasgow, odpowiada "nie mnie oceniać wybory polskiego selekcjonera, ale Boruc jest świetnym bramkarzem".
"Nie lubię składać wielkich obietnic, ale postaramy się zagrać tak jak w eliminacjach z Chorwacją".
W innym stylu przedstawia Euro dziennikarz portalu sport24.gr, który opisuje głównie atmosferę panującą w Warszawie przed Euro.
Jakie wrażenia? Nienajgorsze. Dziennikarz zachwyca się "Zielonym miastem" i "spotkanymi w hotelu przepięknymi dziewczynami". Idylla. Opisuje też zaskakującą sytuację, gdy wolontariuszka, przekazująca akredytacje odezwała się do niego po grecku. W dodatku nie może się nadziwić, że w Warszawie tyle się buduje (" cała Warszawa rozkopana, budują metro zaraz obok strefy kibica!").
Najlepsze jednak zostawia na koniec. Otóż w jednej z greckich knajp w Warszawie spotkał Jacka Gmocha, cieszącego się w Grecji zasłużoną estymą. "Zawsze znajdzie się jakiś Grek w dwumilionowym mieście" - cieszy się, dodając, że polski trener zatańczył nawet greckie Zeibetiko. Filmik od paru dni robi małą furorę w sieci.
Wg dziennikarza Sport24.gr dopiero ostatniego dnia (czyli wczoraj) czuć było w Warszawie, że zbliża się Euro. Wcześniej miasto żyło swoim rytmem. "Dzisiaj w Strefie Kibica było mnóstwo kibiców. Polacy w końcu zorientowali się, że organizują Euro!"
Dziennikarz kończy relację życzeniem, by Warszawa stała się dla greckich kibiców domem na najbliższe 15 dni.