logo

zx

REKLAMA
Średniowieczne klimaty
To mogłaby być sceneria dla jednej z baśni braci Grimm, albo filmu o Robin Hoodzie. Ale najbardziej Gry o Tron. Resztki topniejącego śniegu pomieszanego z błotem w ciasnych, średniowiecznych uliczkach. Dookoła kamienne murki i domy, które wyglądają na porzucone.

Błoto i piękne widoki
Normalnie toczące się życie zdradzają jedynie zwierzęta – krowy i świnie, które po pęciny brodzą w błocie wymieszanym z gnojem. Gdzieniegdzie jak cienie przemykają ludzie, szybko znikając gdzieś za rogiem. A wokół przestrzeń, która zapiera dech w piersiach. Przytłaczająca i obezwładniająca jednocześnie. I jeszcze ogrom gór. Masywnych, pięknych i groźnych. Takie sceny tyko w filmach fantasy? Nic z tych rzeczy.

Najwyżej położona osada w Europie
Uszguli (dzisiejsza nazwa to Czadżaszi, ang. Chajashi) to gruzińska wioska, niecałe 40 kilometrów od Mestii, uważana za najwyżej położoną osadę w Europie (to czy Gruzja przynależy do Europy czy Azji jest dość dyskusyjne – red.), znajduje się na wysokości 2200 m n.p.m., u stóp najwyższej góry Gruzji – Szchary (5068 m n.p.m.).

Tutaj czas stanął w miejscu
Tu zdecydowanie zatrzymał się czas. Ludzie, żyją tak jak kilkaset lat temu – dosłownie, bo od XII wieku Uszguli zamieszkują te same rody (dziś około 50 rodzin). Podobnie jak Mestia, Uszguli słynie z charakterystycznych wież mieszkalno – obronnych, których w okolicznych wioskach przetrwało w sumie ponad 200. W wieży mieścił się cały dobytek rodziny. Na parterze trzymano zwierzęta, wyżej mieszkano. Piętra domu łączyły luźne drabiny, które w razie niebezpieczeństwa wciągano na samą górę. Podobno zdarzało się, że podczas zagrożenia np. wendettą (w Swanetii ten zwyczaj był żywy jeszcze sto lat temu), rodzina nie wychodziła z wieży przez wiele miesięcy.

Na końcu świata
Uszguli średnio przez około pół roku jest całkowicie odcięte od reszty świata przez olbrzymie ilości śniegu. Naturalne warunki sprawiły, że przez wieki zamieszkujący je Swanowie nie pozwolili podbić się innym armiom, ani też uczynić chłopami pańszczyźnianymi.
Z Mestii do Uszguli można dotrzeć samochodem terenowym z napędem na dwie osie, na rowerze lub po prostu na piechotę. Samochodem podróż jest najkrótsza, choć trudno uwierzyć, że niecałe czterdzieści kilometrów pokonuje się w około…trzy godziny.

Gdzie diabeł mówi dobranoc tam jest pyszne jedzenie
Ruch turystyczny pojawił się tu dopiero kilka lat temu, dlatego w samej osadzie jest nie więcej niż trzy knajpki i dwa pensjonaty. Po obejściu wioski warto zajrzeć do jednej z nich, nie zrażając się nie najlepszym ich wyglądem. Przyznam, że w takiej właśnie zjadłam najlepsze kubdari (w karcie nazywane potocznie chaczapuri). Robione tradycyjnie, na oczach gości, bez półproduktów, wypiekane na gorącym, blaszanym blacie, genialne placki z mięsem. Na miejscu można również kupić sól wymieszaną z przyprawami, która jest świetna do przyprawienia mięsa i zwykłej sałaty z pomidorów i ogórków.

Prawdziwe skarby
W Uszguli nie można nie zobaczyć maleńkiego muzeum mieszącego się w jednej ze starych wież. Do obejrzenia są krzyże i ikony pochodzące z wczesnego średniowiecza, które zwyczajnie przetrwały na ścianach okolicznych cerkwi. W niektórych wiszą nawet do dziś.

Kto wybiera się do Uszguli?