Wokół liczby uczestników Marszu 7 maja zorganizowanego przez KOD i opozycję narosło dużo kontrowersji. Chodzi przede wszystkim o liczbę osób, które wzięły udział w proteście. Z pomocą przyszli reporterzy "Wiadomości", którym - jak utrzymywali - udało się ustalić pełną prawdę.
Według kontrolowanej przez PiS policji było to 30-40 tysięcy osób, zaś zdaniem ratusza w którym rządzi PO manifestowało 240 tysięcy osób. Spekulacje postanowił przeciąć Jacek Kurski, szef TVP z nominacji PiS. O sprawie poinformował na Twitterze.
Prezes TVP powiedział, że pracownicy Telewizyjnej Agencji Informacyjnej liczą teraz ludzi biorących udział w antyrządowej manifestacji KOD i opozycji, a dokładny wynik, jeśli TAI zdąży, podadzą "Wiadomości".
No i udało się. W materiale Marcina Syprzaka, opatrzonym sugestywnym tytułem "Rzeczywista liczba uczestników", podano, że w marszu wzięło udział dokładnie 45200 manifestantów. Podkreślono zarazem, że nie wiadomo ile osób przyłączyło się do pochodu po drodze, a ile w międzyczasie zrezygnowało.
Do takiego wniosku reporterzy TVP doszli po analizie nagrania z portalu gazeta.pl. Demonstrantów liczyli "dziesiątkami" skupiając się na tym, ile osób przeszło w określonym czasie z jednego punktu do drugiego. Ustalenia te miał potwierdzić materiał filmowy z kamery TVP umieszczonej przy Rondzie De Gaulle'a.
Część internautów już wcześniej zareagowała na słowa prezesa TVP kpinami. Pytali, czy zdaniem Jacka Kurskiego "ciemny lud" to kupi. Mówili także, że sama liczba bez podania w "Wiadomościach" kodów pocztowych manifestantów się nie liczy. To aluzja do ostatnich działań prezesa Kurskiego, który w obliczu malejącej oglądalności TVP po przejęciu jej przez Prawo i Sprawiedliwość, zażądał kodów pocztowych telewidzów badanych przez firmę Nielsen.
– Musiał ich nasz marsz zaboleć. Wszystkie siły rzucili żeby "ciemnemu ludowi" wcisnąć że była tylko garstka ludzi – skomentował Sławomir Neumann, poseł Platformy Obywatelskiej.
Według niektórych internautów TAI powinna zajmować się innymi rzeczami, ale są też tacy, według których w obliczu nawet ośmiokrotnych rozbieżności obiektywne policzenie liczby manifestujących jest konieczne.
Pojawiały się też opinie, że pracownicy TVP nie podadzą prawdziwej liczby, bo dziennikarze mediów publicznych byli zwalniani za samo relacjonowanie marszu Komitetu Obrony Demokracji.