Jednym z bardziej bulwersujących fragmentów audytu była informacja o prezesie państwowej spółki, który kazał kupić dla siebie złotego mercedesa. Rzeczywiście, to działa na wyobraźnię. Okazuje się, że minister skarbu albo nie zna się na kolorach, albo świadomie wprowadził opinię publiczną w błąd. "Super Express" zrobił zdjęcia limuzyny i okazuje się, że to zwykły szary metalic.
Minister Dawid Jackiewicz w swoim przemówieniu mówił o skandalicznej rozrzutności w spółkach Skarbu Państwa. Jednym z najbardziej jaskrawych przykładów był złoty mercedes. Polityk PiS mówił, że jeden z prezesów zamówił sobie samochód w takim kolorze.
Okazuje się, że to nieprawda. Trudno sobie wyobrazić, by minister nie rozróżniał kolorów. Dlatego pojawia się pytanie, czy świadomie wprowadził w błąd opinię publiczną. Musiał mieć świadomość, że "złoty mercedes" stanie się jednym z symboli audytu i mocno podziała na opinię publiczną.
Tymczasem wicenaczelny "Super Expressu" opublikował zdjęcie samochodu, o którym mówił Jackiewicz. To zwykły mercedes klasy E, model sprzed kilku lat. Oczywiście nie może sobie na niego pozwolić zwykły Kowalski, ale na pewno nie jest bardziej luksusowy niż samochody, którymi jeżdżą ministrowie. Ale najważniejsze: nie jest złoty.