Kuba Jankowski, nasz bloger, mecz Polska-Grecja ogląda w gronie kilkunastu kolegów-sędziów. W przerwie zadzwoniliśmy do niego i poprosiliśmy o ocenę kontrowersyjnych decyzji sędziego, które zapewne zadecydują o wyniku meczu. Czy Grek słusznie wyleciał z boiska? Czy Grekom należał się karny? Oto, co nam powiedział.
- Co do tej czerwonej sytuacji, to wszyscy tutaj jesteśmy zgodni - mówi nam Jankowski - naszym zdaniem Grek nie powinien dostać ani pierwszej ani drugiej kartki. A mówi ci to polski sędzia, który wspiera naszych. Pierwsza kartka to gra łokciem, przyznaję, że był tam jakiś kontakt ale nie na tyle poważny. Po prostu sędziowie w takich przypadkach często działają zachowawczo albo na siłę doszukują się złośliwości. Myślę, że tak było włąśnie w tym przypadku.
Tak więc według Jankowskiego pierwszą kartkę jeszcze od biedy dałoby się obronić. Drugiej natomiast nie. Nijak. - Murawski po prostu upadł, tyle. Jakiś ruch ręki Greka był, ale w takim meczu, na takim pułapie, nie można za to dać kartki. A już tym bardziej drugiej, eliminującej z gry. Ja tu powiem tak - jeżeli sędzia już zagwizdał faul, to musiał dać kartkę. Tylko, że według nas w tej sytuacji żadnego faulu nie było. A że Murawski wychodził na korzystną sytuację, na sam na sam? To nie ma żadnego znaczenia - analizuje Jankowski.
Minęło kilka minut i kolejna kontrowersja. Pole karne Polaków, a na nim piłka odbija się od ręki Damiena Perquisa. Był karny? Zdaniem Greków tak, bo gremialnie pobiegli do sędziego. Zdaniem Jankowskiego raczej go nie było. - W takich sytuacjach należy się zastanowić czy piłka poszła do ręki czy ręka do piłki. Według mnie nastąpiło to pierwsze. Czyli karnego być nie powinno. Choć przyznaję, że to nie jest sytuacja łatwa do oceny - mówi nam sędzia.
Dodajmy, że są to dwie kluczowe sytuacje dla wyniku spotkania.