Od paru dni mówi się o tym coraz częściej i głośniej. O kontrolach związanych z 500+, które według jednych mają dotyczyć tylko podopiecznych opieki społecznej, a według innych - wszystkich, którzy marnotrawią 500 zł na dziecko. Ci, którzy się tego dopuszczą, zamiast gotówki mają dostać pomoc rzeczową. Już słychać o pierwszych takich przypadkach. Tych szczególnych, mocno patologicznych, bo MOPS-y mówią otwarcie, że każdej rodziny sprawdzać nie zamierzają.
Nakło nad Notecią. Tutejszy ośrodek pomocy społecznej – przy udziale sądu – właśnie podejmuje decyzję, czy jednej rodzinie nie dać takiego ekwiwalentu zamiennego. Działa prewencyjnie, gdyż ustawa mówi wyraźnie, że zmiany gotówki na pomoc rzeczową można dokonać tylko w sytuacji, gdy rodzina marnotrawi to świadczenie. Czyli teraz, w momencie, gdy program dopiero ruszył, praktycznie jest to jeszcze nie do sprawdzenia.
"Art. 9. W przypadku gdy osoba, o której mowa w art. 4 ust. 2, marnotrawi wypłacane jej świadczenie wychowawcze lub wydatkuje je niezgodnie z celem, organ właściwy przekazuje należne osobie świadczenie wychowawcze w całości lub w części w formie rzeczowej lub w formie opłacania usług". Czytaj więcej
Sytuacja była tu jednak szczególna, gdyż rodzina już wcześniej pokazała, że nie potrafi należycie korzystać z pomocy i w tej kwestii jest zupełnie niereformowalna. – To nie była pochopna decyzja. Chodzi o rodzinę, w której jest alkohol, a dzieci nie mają zabezpieczonych najbardziej podstawowych potrzeb, w której ingerował już sąd i która do tej pory marnotrawiła inne świadczenia pomocy społecznej. Nie możemy dawać jej kolejnych świadczeń, kiedy widzimy, co się dzieje. W takim wypadku nie mogłam dłużej czekać – mówi naTemat Ewa Tadrowska, szefowa MOPS w Nakle.
Zakupy ustalane z pracownikiem
Jaką pomoc w zamian otrzyma ta rodzina? Nie wiadomo, ustawa tego nie precyzuje, wszystko zależy od lokalnych urzędników. Najpierw trzeba sprawdzić, jakie są potrzeby. Nikt na siłę nie będzie jej ciągnął do sklepu, narzucał zakupów, nie dostanie też żadnego bonu, ani paczki w postaci comiesięcznych darów z artykułami pierwszej potrzeby.
– Wszystko odbywa się za zgodą takiej rodziny, wszystkie zakupy będą z nią ustalane. Żaden urzędnik jej do niczego nie zmusi. Razem ustalą, czy trzeba kupić jedzenie, ubrania, a może sprzęt domowy, który wymaga natychmiastowej wymiany? Są rodziny, gdzie troje dzieci śpi w jednym łóżku i potrzebna jest dodatkowa kanapa. Potrzeby są różne w każdej rodzinie – mówi Ewa Tadrowska.
Widać, że ośrodki są tej kwestii zwarte i gotowe. W jednym z nich, na północy Polski, gdzie jest duże bezrobocie, słyszę, że mocno się do takiej zamiany szykują. – Mamy różne rodziny, gdzie jest alkohol, ale i uzależnienie od zakupów. Obmyślamy procedury, co zrobić, jeśli te rodziny będą marnotrawić pieniądze z 500+ – mówi wiceszefowa Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Na razie – w ramach pomocy rzeczowej – myślą o opłatach za żłobek, czy przedszkole. Chcą też, by w zakupach takim rodzinom pomagali asystenci rodziny. Wszystko jest jednak jeszcze w sferze planów. Decyzje dopiero zapadają.
Tu już są zaprawieni
W Wałbrzychu, na południu, działa ponad 20 takich asystentów rodzinnych i blisko 60 pracowników socjalnych, którzy są już zaprawieni w takich bojach w przypadku innych świadczeń rodzinnych. – Rodziny, co do których jest podejrzenie, że mogą marnotrawić 500+, będą mogły wydawać te pieniądze tylko po wcześniejszym uzgodnieniu, na co będą przeznaczone. To może być nawet wynajęcie mieszkania. Mamy taki przypadek matki z trójką dzieci. Albo remont, czy zakup pralki, bo rodzina nigdy nie miała. Nie chodzi tylko o jedzenie czy ubranie. Chodzi też o nauczenie tych rodzin gospodarowania się większym budżetem. Na razie ich uczymy. Potem będziemy sprawdzać – mówi dyrektor MOPS w Wałbrzychu Grażyna Urbańska.
Boją się, że mogą stracić dziecko
Na razie nie słychać o wielu takich przypadkach. W MOPS-ach mówią, że podopieczni się boją, że stracą pieniądze. Albo dziecko. – Trochę ich straszymy, że jak nie zaczną współpracować i nie zgodzą się na pomoc asystentów, możemy zgłosić sprawę do sądu, że źle opiekują się dziećmi. Bez ich zgody asystent nie może pomóc. A oni boją się, że mogą stracić dzieci – mówią w jednym z ośrodków.
Tak naprawdę ustawa niewiele w tym zakresie precyzuje. Nie ma w niej mowy o tym, jak sprawdzać, czy ktoś marnotrawi pieniądze, ani o tym, jaką pomoc ma otrzymać w zamian. Zapis jest krótki, ale już wywołał medialny popłoch, że zacznie się sprawdzanie, jak rodziny te pieniądze wykorzystają. "500 plus do kontroli. Wystarczy donos od "życzliwego" sąsiada" – straszą media. Tu uspokaja samo Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
– Zakładam, że osoby, które nie są objęte opieką socjalną, nie będą tych środków marnotrawić, a jeśli już, to będzie to zjawisko marginalne. Żyjemy w kraju normalnych ludzi i nie uważam, by urzędnik miał decydować, w jaki sposób rodzina ma wydawać pieniądze – mówił wiceminister Bartosz Marczuk
"Nie mam zamiaru nikogo sprawdzać"
Ale sami urzędnicy MOPS stukają się w głowę i zastanawiają się, jak to będzie. Nie dla wszystkich wszystko jest jasne, a pogłoska o kontrolach zrobiła swoje.
– Ja nie mam zamiaru chodzić i sprawdzać, co kto zrobi z 500 +. Nie będę od nikogo żądała żadnych faktur, czy ktoś przeznaczył te pieniądze na zakup odzieży czy jedzenia. Ale jeśli widzę, że dziecko jest zaniedbane, że nie ma jedzenia w domu, a jest alkohol, to nie mam co się zastanawiać, muszę reagować – mówi Ewa Tadrowska. Zawsze tak pracowała i tak będzie pracować dalej, bez względu na 500+.
– Jeśli pracownik socjalny czy asystent rodziny widzi problemy i niedociągnięcia w rodzinie, to ta rodzina i tak będzie przez nas monitorowana. Bez względu na to, czy korzysta ona z programu 500+ czy nie. Chodzi o funkcjonowanie tej rodziny, o sposób wychowywania dzieci. 500 jest tylko przy okazji – mówi.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
Reklama.
"Dziennik Toruński"
"W Chełmży, gdzie wczoraj ruszyły wypłaty 500 zł na dziecko, jednej z rodzin już towarzyszy asystent. Ma mieć baczenie na to, jak wydane zostaną pieniądze, ale i po ludzku pomóc zaplanować wydatki. – Podjęliśmy taką decyzję, bo znamy tę rodzinę i taki krok uznaliśmy za w pełni uzasadniony - tłumaczy Hanna Maciejewska, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Chełmży".Czytaj więcej
MRPiPS
Przede wszystkim, w przypadku sygnałów o marnotrawieniu świadczenia, u rodziny będzie mógł zostać przeprowadzony wywiad środowiskowy, aby ustalić jak wygląda sytuacja w danej rodzinie. Urzędnicy pomocy społecznej z reguły wiedzą, gdzie mogą być problemy, sytuacje patologiczne w rodzinie. Jeśli coś będzie nie tak, pracownik organu wypłacającego świadczenie 500 zł, na podstawie informacji od pracownika socjalnego, będzie mógł zamienić wypłatę choćby na pomoc w formie rzeczowej: np. na opłacenie opieki nad dziećmi, wyjazdy kolonijne, jedzenie, ubrania, lekarstwa itp."Czytaj więcej