
Reklama.
W trakcie zamieszek policja zatrzymała pięć osób z około 200 narodowców, w tym córkę radnej PiS Anny Kołakowskiej, Marię. – Ona tylko czekała na tramwaj – tłumaczył jeden z anonimowych przechodniów. Według lokalnych mediów, w Gdańsku rzucano butelkami i kamieniami, wybuchały petardy. Zamykane były ulice, nie jeździły tramwaje. Wygląda na to, że z powodu starć narodowców z policją Maria Kołakowska musiała długo czekać na ten tramwaj.
Na filmie zamieszczonym przez reportera "24plreporter" widać, że Policja dała narodowcom dużo czasu na rozejście się. Wielokrotnie ostrzegano, że wobec braku reakcji Policja podejmie stosowne środki zapobiegawcze. Ulicą już szedł Marsz Równości. Tłum narodowców nie ustąĻił, Policjanci ruszyli. Z relacji reportera "24plreporter" wynika, że Maria Kołakowska była jedną z pierwszych, którzy rzucili się na policjantów, i jako pierwsza została zatrzymana.
– Grzeczną dziewczynkę mi zabrali – mówiła o córce radna Kołakowska. Jednak ta "grzeczna dziewczynka" ma na swoim koncie już kilka przygód z policją i wymiarem sprawiedliwości: dwa lata temu sąd skazał ją na prace społeczne za rozpylenie śmierdzącego gazu podczas odczytu sztuki Golgota Picnic.
Wszyscy zatrzymani w sobotę zostali ujęci z powodu naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Grozi im za to wyrok do trzech lat więzienia. Minister Mariusz Błaszczak zlecił kontrolę i już zapowiada, że w przypadku złamania procedur przez interweniujących funkcjonariuszy zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje.
źródło: Polskie Radio
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl