Rządowa komisja ma zamiar sprawdzić, jak samolot zachowa się w tunelu aerodynamicznym. Po to też powstanie jego mniejsza replika. Na tym jednak nie koniec. Dojdzie również do zakupu skrzydła z maszyny o wielkości TU-154.
Przewodniczący komisji Wacław Berczyński podzielił się oryginalnym planem z tygodnikiem "wSieci". Co chciałby sprawdzić? "Na dziś większość danych wskazuje, że tupolew przeleciał ponad tym drzewem, a skrzydło nie złamało się na brzozie. Musimy to jednak stwierdzić w sposób niepodlegający żadnej dyskusji" – wyjawia. Skrzydło zostanie odbudowane. Pomocne okaże się już istniejące, przywiezione z zagranicy. "Nie będą to duże koszty. Te maszyny w większości mają wartość złomu" – uspokaja.
Komisja ma 4 mln złotych, by odtworzyć skrzydło czy replikę tupolewa. Można się spodziewać, że inwestycja do tanich nie należy. Szczególnie, gdy zakłada się dokładną symulację lotu. "Pozwoli to ostatecznie odpowiedzieć na pytanie, czy przy braku fragmentu skrzydła możliwe było wykonanie półbeczki" – tłumaczy przewodniczący zespołu. Zapewnia jeszcze o doskonałym przygotowaniu, dzięki któremu uda się rozwiać "wszelkie wątpliwości".
Berczyński dodaje, że jest w posiadaniu nowych nagrań rozmów między załogą a wieżą kontrolną w Smoleńsku, które przekazali Łotysze. Nie sprecyzował jednak, jaką mają wartość. Mówi się za to, że miesięczna pensja członka komisji wynosi 10 tys. złotych. A jak jest, nie wie tego - albo nie chce ujawnić - nawet MON.