W zeszłym tygodniu Mateusz Kijowski spotkał się z władzami Unii Europejskiej. Po powrocie z Brukseli był pełen entuzjazmu i nadziei na to, że rozwiązanie kryzysu konstytucyjnego jest coraz bardziej realne. Okazało się jednak, że lider KOD nie może liczyć na wsparcie Platformy Obywatelskiej, a odmowę udziału w koalicji traktuje jako słabość partii Grzegorza Schetyny.
Jak twierdzi Mateusz Kijowski, spotkania z przedstawicielami dały mu nadzieję, że przy pomocy Fransa Timmermansa uda się rozwiązać kryzys bez sięgania po „ostre kroki”.
– Myślę, że ci ludzie mają ogromną siłę przekonywania i ogromną siłę merytorycznej wiedzy. Mam nadzieję, że polscy politycy, którzy zawsze deklarują, iż chcą rozmawiać, współpracować, słuchać, pójdą w stronę tych wartości europejskich – powiedział Kijowski w programie „Piaskiem po oczach”.
Kijowski stwierdził, że rozczarowała go decyzja Platformy Obywatelskiej, która mimo tego, że Grzegorz Schetyna popiera KOD i bierze udział w marszach - nie dołączyła do koalicji „Wolność, Równość, Demokracja”. Jest to większą stratą dla partii niż dla samej koalicji. – Uważam, że w tej chwili PO po utracie władzy utraciła również jakikolwiek umocowanie w rzeczywistości – podsumował.
Jak pisaliśmy w naTemat, Kijowski był nastawiony entuzjastycznie po spotkaniu z Donaldem Tuskiem. – W serdecznej atmosferze omówiliśmy bieżącą sytuację w Polsce, relacje Polski z Unią Europejską oraz możliwe scenariusze rozwoju sytuacji – mówił wtedy Kijowski. Wydawało się, że ten ostatni człon jest najbardziej istotny. Bo pod hasłem "możliwe scenariusze rozwoju sytuacji" może kryć się współpraca KOD z Donaldem Tuskiem - jednak jak już wiemy, z pewnością nie z PO.