
Takiemu przedstawianiu krwawych zajść towarzyszyły liczne manipulacje opinią publiczną. W pamiętnej odezwie do mieszkańców stolicy Wielkopolski z 29 czerwca Cyrankiewicz wspominał o zbrodniczej prowokacji, która miała wstrząsnąć „sumieniem każdego uczciwego poznaniaka, każdego Polaka, i które społeczeństwo z całych swoich sił stanowczo potępia”. Słowa te kierował jednocześnie do przedstawicieli różnych klas społecznych – głównie inteligencji i robotników, choć to właśnie tysiące tych ostatnich zdecydowało się na otwarty bunt przeciw komunistycznym rządom. Wyszli na ulice zabiegać o poprawę losu, choć ich protest szybko przybrał formę politycznego sprzeciwu.
Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny. Czytaj więcej
O prowokacji wymierzonej we władzę wielokrotnie wspominali także funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa na bieżąco oraz już po strajkach. 28 czerwca na ulicach Poznania znajdowało się wielu pracowników bezpieki, wykonujących – głównie w związku z odbywającymi się w mieście Targami – pracę operacyjną. Do ich zadań należała obserwacja nastrojów społecznych, sporządzanie dokumentacji fotograficznej oraz notatek, raportów i sprawozdań.
Rozbestwione tłumy, wśród których najaktywniejszą rolę prowokatorów odgrywały różne elementy chuliganerii ulicznej i kryminalistów podkreśliły szczególnie swoją nienawiść do tych funkcjonariuszów.
Organy Prokuratury z całą rozwagą i sprawiedliwością odróżniają w toku śledztwa robotników, którzy pod wpływem niezadowolenia wywołanego niezałatwieniem ich słusznych w dużej mierze żądań wzięli udział w strajku i demonstracji, od elementów awanturniczych, kryminalnych i prowokatorów.
Potężnym orężem w rękach komunistów była całkowicie podporządkowana reżimowi prasa. W tytułach lokalnych („Gazeta Poznańska” czy „Głos Wielkopolski”), ale i ogólnokrajowych („Trybuna Ludu”) prowadzono przemyślaną kampanię dezinformacji społeczeństwa i zakłamywania rzeczywistości. Obywatele dowiadywali się z gazet m.in. o wyjątkowo „brudnej” robocie Zachodu. W oficjalnym komunikacie Polskiej Agencji Prasowej donoszono inspirowanym przez „reakcyjne podziemie” i „obcą agenturę” czynie „chuligańskich mętów”, którzy z klasą robotniczą i ludnością Poznania nie mają nic wspólnego.
Prasa interpretuje te tragiczne wydarzenia jako zorganizowaną akcję wrogiego wywiadu. Argumentem jest to, że w Poznaniu odbywają się Międzynarodowe Targi oraz to, że tego samego dnia przybył do Warszawy sekretarz ONZ [Dag] Hammarskjöld. Jakkolwiek interpretować te wypadki, są one tragicznym skutkiem i rozpaczliwym aktem nędzy robotników. Tej krwi przelanej nie zmyją żadne slogany o wrogiej agenturze. Oto żniwo, jakie zbiera socjalizm i rząd robotniczy wraz z partią.
Uzbrojeni bojówkarze pod osłoną tłumów strzelali z wielu punktów miasta do przejeżdżających żołnierzy, terroryzowali niesolidaryzujących się z demonstrantami, zmuszali ich do udziału w demonstracji oraz dokonywali napadów na rodziny pracowników UBP i KBW w mieszkaniach prywatnych.
Na zebraniu Biura Politycznego, zorganizowanym dzień po masakrze (29 czerwca), zdecydowano o pośmiertnym odznaczeniu „poległych w walce z bandytami żołnierzy i pracowników bezpieczeństwa” (w czasie zamieszek zginęło 4 żołnierzy, 3 funkcjonariuszy bezpieki oraz jeden milicjant). Zalecono też zorganizowanie w większych fabrykach zebrań pracowników, których zobowiązano do potępienia buntu w Poznaniu.
Żądamy ukarania zbrodni, dywersji i prowokacji z całą surowością prawa. Potępiamy tych, którzy stracili polityczne rozeznanie i dali się użyć za narzędzie ludziom zainteresowanym w zakłóceniu spokoju w Polsce i przekreśleniu procesu odnowy naszego życia. Krew przelana w Poznaniu obciąża wrogów narodu polskiego budującego socjalizm.
Co ciekawe, po wydarzeniach październikowych i dojściu do władzy Władysława Gomułki, propagandowy język władz uległ kategorycznej zmianie.
Wielką naiwnością polityczną była nieudolna próba przedstawienia bolesnej tragedii poznańskiej jako dzieła agentów imperialistycznych czy prowokatorów. Agenci i prowokatorzy zawsze mogą być i działać. Ale nigdy i nigdzie nie mogą decydować o postawie klasy robotniczej. Czytaj więcej
Patronem cyklu Czerwiec '56 jest Miasto Poznań
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl