Komisja Europejska przyjęła krytyczną wobec działań polskiego rządu opinię. Chodzi o kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego, którym Komisja zajmuje się od kilku miesięcy. Jeszcze tydzień temu wydawało się, że negatywnej opinii nie będzie, ale Komisja straciła cierpliwość – polski rząd co prawda zapewniał o woli kompromisu, ale nic w tym kierunku nie robił.
Frans Timmermans wyjaśnił na konferencji prasowej, dlaczego wydano negatywną wobec Polski opinię. Przypomniał, że UE jest oparta na wartościach, w tym na prawie. – Nasza wymiana informacji z władzami Polski była zawsze konstruktywna – zapewnił wiceszef KE. – Rozmawiałem z Szydło i jestem zadowolony, że potwierdziła chęć konstruktywnego dialogu. Mimo tego nie udało nam się wypracować rozwiązania – dodał.
– Komisja nie ma zamiaru i nie chce angażować się w debatę polityczną w Polsce, to sprawa partii – zapewnił. Pytany przez jednego dziennikarzy mówił, że nie kontaktował się z Jarosławem Kaczyńskim, który jest prawdziwym decydentem. – Nigdy nie miałem poczucia, że rozmawiam z osobami, które nie mogą prowadzić dialogu ze mną i z opozycją – mówił.
Timmermans tłumaczył, że podstawą porozumienia jest przestrzeganie przez władzę orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. – Nie chcę mówić o dalszych krokach, mam nadzieję, że także dzięki tej opinii dialog będzie kontynuowany – dodał.
Wcześniej kolejni korespondenci polskich mediów w Brukseli donoszą, że Komisja Europejska przyjęła negatywną opinię na temat praworządności w Polsce. Zgodnie informują, że dokument będzie poufny i zostanie przekazany tylko polskiemu rządowi, ale z przecieków wiadomo, że jego wydźwięk jest negatywny wobec działań PiS.
Najprawdopodobniej rząd Beaty Szydło dostanie dwa tygodnie na odpowiedź – donosi Beata Płomecka z Polskiego Radia.
Więcej o przegranej przez PiS rozgrywce z Komisją Europejską piszemy tutaj.