Jednak Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i Budownictwa ma swój kontrpomysł. Jeszcze w tym roku powstanie Narodowy Operator Mieszkaniowy, który w oparciu o działki należące do Skarbu Państwa rozpocznie budowę domów, w całej Polsce, od Krakowa po Suwałki. Wynajem lokali "MieszkaniePlus" będzie tańszy niż ceny rynkowe, bo państwo wybuduje je kilkukrotnie taniej niż "deweloperzy-prywaciarze". Nawet w cenie 2,5 tys. złotych za metr kwadratowy. Gruba pomyłka.
Zakładając, że rząd zepnie ostrogami posłów, a ci szybko uchwalą ustawy to pierwsze mieszkania zobaczymy najwcześniej w 2020 roku. Bo sam proces inwestycji trwa minimum dwa lata. Oto dowód. Fundusz BGK już na początkowym etapie budowy odkupił od dewelopera Budner Development 100 lokali w budynku niedaleko Galerii Mokotów w Warszawie. Jednak nie poganiać wykonawcy budowa rozpoczęta w 2015 roku nie zakończy się szybciej niż w drugim kwartale 2017 roku. Najszybciej, bo już w lipcu tego roku fundusz zaoferuje wynajem mieszkań na warszawskiej dzielnicy Bielany w inwestycji "Przy Agorze".
Załóżmy jednak, że tanie "MieszkaniaPlus" powstaną, a cena ich najmu będzie atrakcyjna, niższa od rynkowej. Na pewno do pierwszych lokali utworzy się długa kolejka chętnych. Co wtedy? Mieszkania będzie przydzielał Narodowy Fundusz Mieszkaniowy. Urzędnicy zapowiadają stworzenie systemu punktowego, który określi pierwszeństwo w dostępnie do "MieszkaniePlus". Program dedykowany rzekomo jest dla wszystkich – także tych lepiej zarabiających, czyli tak zwanej klasy średniej. Z wypowiedzi Beaty Szydło wynika, że pierwszeństwo będą miały rodziny wielodzietne, niżej uposażone i w trudnej sytuacji życiowej.
Zostały przyznane kilka czy kilkanaście lat temu, mieszkają osoby bardzo zamożne. Dzieje się tak, ponieważ prawo najmu lokalu komunalnego nie jest uzależnione od aktualnych dochodów, tylko od tych które miał mieszkaniec w chwili wnioskowania o przydział.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl