Jan Nowak-Jeziorański - dyrektor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w latach 1952-1976. Na falach RWE regularnie informowano o Poznańskim Czerwcu '56.
Jan Nowak-Jeziorański - dyrektor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w latach 1952-1976. Na falach RWE regularnie informowano o Poznańskim Czerwcu '56. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Reklama.
Strajki ok. 100 tys. Polaków były zdecydowanie wiodącym tematem dla zagranicznych agencji prasowych, gazet czy stacji radiowych. Nie jest przesadą stwierdzenie, że oczy całego świata koncentrowały się wówczas na sercu Wielkopolski. O pierwszym polskim buncie w PRL wolna Europa dowiedziała się już kilkanaście godzin po jego wybuchu. Była godzina 22, kiedy Radio Londyn - powołując się na Agencję Reutera - poinformowało swoich słuchaczy o manifestującym poznańskim tłumie.
Wiadomości z pierwszej ręki
Przepływ wiadomości z komunistycznej Polski na Zachód był znacznie ułatwiony niż zwykle - pod koniec czerwca w stolicy Wielkopolski odbywały się przecież Międzynarodowe Targi, w których uczestniczyły setki zagranicznych gości. Robotniczy strajk i wyprowadzenie w jego efekcie wojska na ulice nie mogło umknąć uwadze wystawców z różnych państw Europy. W obliczu tego, co zastali w stolicy Wielkopolski, musieli odnaleźć się w zupełnie nowej roli.
29 czerwca Poznański Czerwiec stał się tematem dnia w wielu wydaniach zachodnich gazet. Ci obserwatorzy, którzy widzieli uliczne zajścia na własne oczy, często sami zgłaszali się do siedzib redakcji po to, aby zdawać relacje. Mówili o dziesiątkach tysięcy manifestantów (w relacjach podkreślano ich przyjazną postawę w stosunku do przebywających w mieście cudzoziemców), którzy wyszli na ulice, aby domagać się poprawy swego trudnego, robotniczego losu. Wysłanie przeciw nim czołgów musiało działać na wyobraźnię czytelników zachodniej prasy. Tak samo jak wymowne fotografie zamieszczane w publikacjach, niekiedy wykonywane nawet przez wystawców na targach, a następnie odsprzedawane w redakcjach gazet.
logo
Pochód robotników na ulicach Poznania, 28 VI 1956. Fot. IPN
Sowieci atakują!
Zachodnia opinia publiczna, mająca na ogół niewystarczającą świadomość na temat sytuacji w tzw. bloku wschodnim, była wstrząśnięta tym, co wydarzyło się w Poznaniu. Nie dziwi więc zdecydowana reakcja ówczesnej prasy, choć ta – opisując przebieg dramatycznych zajść – często zawyżała liczbę ofiar po stronie strajkujących. Według amerykańskich gazet na ulicach Poznania ginęły setki, a nawet tysiące demonstrantów.
New York Times

Przynajmniej na razie bunt robotników poznańskich został zdławiony przez czołgi i armaty rządu, który mieni się rządem ludowym. Ale bohaterstwo robotników Poznania nie będzie zapomniane. Hasło rzucone przez nich: »chleba i wolności« – jest hasłem rewolucyjnym i znalazło głęboki oddźwięk wśród robotników i chłopów tej części Europy. Wśród komunistów wywołało ono dreszcz strachu. Nie mniej znamienne jest drugie hasło robotników poznańskich: »precz z Rosjanami«. W oczach robotnika i chłopa polskiego komuniści są agentami rosyjskiej tyranii, która przez dwa wieki gnębiła Polskę.

M. Mikołajczak, "Wydarzenia poznańskie w oczach Zachodu", [w:] "Poznański Czerwiec 1956. Uwarunkowania – Przebieg – Konsekwencje"
Doniesienia o polskim buncie za Oceanem miały specyficzny charakter, zawarto w nich bowiem całe spektrum rozbieżnych ocen poznańskich wypadków. Powielano m.in. nie mające umocowania w faktach plotki o strajkach w całej Polsce i związanej z nimi domniemanej sowieckiej interwencji nad Wisłą.
- W „New York Post” pisano, że „rozruchy w Polsce wcale nie były rozruchami, ale miały być hasłem do prawdziwej rewolty; rebelianci okazali się jednak zbyt gorliwi i zaczęli za wcześnie”. Gazeta informowała również o zapasach broni i amunicji przygotowanych przez rebeliantów. „New York Times”, powołując się na amerykańskie źródła, sugerował możliwy udział wojsk radzieckich w tłumieniu manifestacji. Z kolei w „Chicago Daily News” można było przeczytać, że wydarzenia w Poznaniu były dziełem samych Rosjan, którzy w ten sposób zamierzali przejąć władze w Polsce. „New York Times” wysunął natomiast hipotezę, że za wydarzeniami w Poznaniu stały rywalizujące ze sobą grupy w PZPR – pisze Marek Mikołajczak, autor artykułu „Wydarzenia poznańskie w oczach Zachodu”.
To było powstanie!
Innym stale obecnym w zachodniej prasie wątkiem był fakt przekształcenia się robotniczego pochodu w antykomunistyczną i antysowiecką demonstrację. Zagraniczni dziennikarze cytowali wrogie wobec Kremla okrzyki, jakie 28 czerwca padały na poznańskich ulicach, zwracając uwagę, że problem w przypadku protestujących leży dużo głębiej, aniżeli w apelach o spełnienie pracowniczych postulatów.
"Le Monde"

Nie chodzi tu w rzeczywistości o żądania materialne, o poprawę zaopatrzenia czy podwyżkę płac. Strajkujący robotnicy sformułowali również żądania polityczne. Słyszano ich okrzyki takie jak »Precz z Rosjanami«. Manifestowali oni w ten sposób, że stara wrogość narodu polskiego do Rosjan nie może być całkowicie usunięta.

M. Mikołajczak, "Wydarzenia poznańskie w oczach Zachodu", [w:] "Poznański Czerwiec 1956. Uwarunkowania – Przebieg – Konsekwencje"
Prasa zachodnioniemiecka pisała wprost o „powstaniu” podkreślając jego zdecydowanie wolnościowy charakter. Wielu obserwatorów wracało w kontekście walk w Poznaniu do wydarzeń sprzed niemal dokładnie 3 lat w NRD. Wtedy, 17 czerwca 1953 roku, miały miejsce wielkie protesty społeczne w ponad 700 miejscowościach, krwawo stłumione przez sowieckie wojska, które stacjonowały we wschodnich Niemczech. Bilans ofiar był zatrważający - ponad 100 zabitych, ok. 1600 aresztowanych. Warto zauważyć, że powstanie w NRD z 1953 r. uchodzi za pierwszy antykomunistyczny bunt w bloku wschodnim po II wojnie światowej.
logo
Sowiecki czołg w Lipsku, powstanie w NRD, 1953. Fot. Bundesarchiv
Pochwała polskiego narodu
Nazajutrz po feralnym 28 czerwca o jego doniosłości, a także możliwych reperkusjach, które – jak się spodziewano – miały wpłynąć na kulejące relacje między odgraniczonymi „żelazną kurtyną” Wschodem i Zachodem, dyskutowano także w gabinetach zachodnich dyplomatów i polityków. Wszyscy mieli świadomość absurdu głoszonych przez komunistyczną propagandę haseł o swych domniemanych imperialnych zakusach i ich rzekomo sprawczej roli w wypadkach poznańskich.
Słowa otuchy dla poznańskich powstańców płynęły z różnych stron świata, ale tylko nieliczne państwa zdecydowały się na odważne gesty solidarności. Do takich zaliczyć należy Stany Zjednoczone. Część amerykańskich dyplomatów wysunęło nawet pomysł zajęcia się sprawą poznańską na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zapowiadano też pomoc humanitarną.
Departament Stanu USA, 29 VI 1956

Zdaniem Stanów Zjednoczonych rozruchy w Poznaniu były wyrazem ogólnonarodowego niezadowolenia z rządu, który służy przede wszystkim interesom ZSRR. Wyrażamy współczucie rodzinom tych ludzi, którzy ujawnili jedynie swe głębokie niezadowolenie. Wydarzenia te w sposób dramatyczny potwierdzają to, co powiedział prezydent Eisenhower przywódcom radzieckim w Genewie, a mianowicie, że powinniśmy spełnić przyrzeczenie dane w czasie wojny narodom Europy Wschodniej, z których wiele posiada długoletnią i pełną chwały historię, i będą miały prawo same wybrać ustrój, w jakim chcą żyć i że przyznane im będą z powrotem prawa suwerenne. Jesteśmy pewni, że wszystkie wolne narody śledzić będą z uwagą rozwój sytuacji, aby przekonać się, czy naród polski otrzyma rząd, który usunie niezadowolenie, jakie doprowadziło naród do ostateczności.

M. Mikołajczak, "Wydarzenia poznańskie w oczach Zachodu", [w:] "Poznański Czerwiec 1956. Uwarunkowania – Przebieg – Konsekwencje"
Nie drażnić „lwa”
Reakcje władz brytyjskich i francuskich były bardziej stonowane, a rządy tych państw zajęły stanowisko wyczekiwania i obserwacji.
Heinrich von Brentano, minister spraw zagranicznych RFN, 1 VII 1956

Naród polski nie żyje dziś w wolności. Nigdy totalitarny, nielegalny wewnątrz kraju i nie posiadający swobody działania na zewnątrz rząd, który jeszcze w tych dniach występuje z karabinami maszynowymi i czołgami przeciw własnym robotnikom, nie będzie w stanie dążyć do sprawiedliwego rozwiązania.

E. Makowski, "Poznański Czerwiec 1956 — pierwszy bunt społeczeństwa w PRL"
Ograniczono się jedynie do suchych deklaracji i oświadczeń, w których wyrażano ubolewanie na wieść o ofiarach śmiertelnych, a także zapewniano naród polski o „przyjaznych uczuciach”.
Brytyjskie MSZ, 29 VI 1956

Przyjęliśmy z ubolewaniem oficjalną wiadomość podaną przez rozgłośnie warszawską o znacznych ofiarach w ludziach, jakie poniósł naród polski, dla którego żywimy jak najbardziej przyjazne uczucia, pomni jego ofiarności dla wspólnej sprawy jako naszego sojusznika w latach wojny.

M. Mikołajczak, "Wydarzenia poznańskie w oczach Zachodu", [w:] "Poznański Czerwiec 1956. Uwarunkowania – Przebieg – Konsekwencje"
Solidarność elit
O wiele bardziej praktyczny wymiar miały działania podejmowane m.in. przez związki zawodowe i zachodnie elity, ochoczo podpisujące się pod apelami do władz PRL, aby zwolnić represjonowanych i w pełni uznać wolę strajkującego ludu. Znane osobistości kultury nierzadko wykazywały się znajomością polskich realiów, jak choćby laureat Nobla i autor głośnej „Dżumy” Albert Camus, nawiązujący do przemówienia premiera PRL Józefa Cyrankiewicza.
logo
Albert Camus - francuski laureat Nobla, który potępił dokonaną przez komunistów masakrę w Poznaniu. Fot. Wikimedia Commons
Albert Camus, wiec solidarności z polskimi robotnikami, 12 VII 1956

Jeżeli rzeczywiście stosować się będzie tę karę, jak zapewnia polski premier, wkrótce rządzić będą jedynie jednoręcy. Gdyż rządy te i ich biurokraci nie tylko podnieśli rękę na lud, lecz zadali mu cios, powalili w kałużę krwi.

J. Karwat, J. Tischler, "1956 - Poznań - Budapeszt"
Pomoc aresztowanym robotnikom zapowiadały liczne organizacje i instytucje, m.in. Międzynarodowa Komisja Prawników oraz Liga Obrony Praw Człowieka i Obywatela. O skutkach poznańskiej masakry planowano też dyskutować w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości w Hadze.
Rodacy pamiętają
Krwawe wydarzenia były rzecz jasna szeroko komentowane przez rozsianą po świecie Polonię. Na antenie Radia Wolna Europa, kierowanego przez legendarnego „kuriera z Warszawy” Jana Nowaka-Jeziorańskiego, wydarzeniom poznańskim poświęcano wiele miejsca. O protestach tysięcy robotników poinformowano słuchaczy jeszcze późnym wieczorem 28 czerwca, ok. godziny 23. Jeszcze długo temat walk ulicznych w Poznaniu nie schodził z ramówki.
Informowanie wolnego świata o wydarzeniach poznańskich było koniecznością, choć zdawano sobie sprawę, że należało to robić - zwłaszcza w odniesieniu do polskich słuchaczy mieszkających w zniewolonym kraju – z należytą ostrożnością.
Jan Nowak-Jeziorański

Nasz trudny dylemat polegał na tym, by rozpowszechnione przez nas wiadomości i echa ze świata nie stały się iskrami, które rozniosą pożar na cały kraj. Najprawdopodobniej skończyłoby się to katastrofą. W komentarzach musieliśmy więc wskazywać na konsekwencje eksplozji w skali całego kraju i niebezpieczeństwa powrotu do terroru, który przeciąłby proces liberalizacji.

J. Nowak-Jeziorański, "Wojna w eterze"
logo
Pogrzeb ofiar Poznańskiego Czerwca '56. Fot. IPN
Dodatkowo w każdą rocznicę Czerwca'56 RWE puszczała w eter specjalne audycje, m.in. z udziałem świadków Poznańskiego Czerwca. Uczyniono w ten sposób naprawdę wiele dla zachowania prawdy o tym pierwszym polskim wolnościowym zrywie za czasów Polski Ludowej, o którym jej władze najchętniej by zapomniały.

Patronem cyklu Czerwiec '56 jest Miasto Poznań

Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl