Opozycja szuka lidera. Coraz głośniej do pierwszego rządu wywołuje się Władysława Frasyniuka. Ale przy wszystkich przymiotach dawnego działacza "Solidarności" to powinien być ktoś młody, niezgrany, ze świeżymi ideami, a nie polityk, który sporo wygrał, ale sporo też przegrał.
4 czerwca, kolejny marsz Komitetu Obrony Demokracji, ani mniejszy, ani większy niż poprzednie. Na tle przemówień kolejnych liderów partii opozycyjnych i emerytowanych prezydentów wybiło się jedno. Władysław Frasyniuk po raz kolejny udowodnił, że jest doskonałym mówcą wiecowym.
Gwiazda wiecu
Jako jedyny uznał, że warto, by na scenie pojawili się młodzi ludzie. Dzięki temu wiec w trochę mniejszym stopniu wyglądał na zjazd politycznych emerytów. – Starsi i doświadczeni są, trzeba nam młodych – tłumaczył Frasyniuk. Później jednak zaczął mówić o historii i 4 czerwca, czyli podobnie jak pozostali politycy skupił się na przeszłości.
Ale żaden z nich nie poderwał tłumów tak jak wtedy, gdy zaczął mówić o Jarosławie Kaczyńskim. – Jarek! – intonował Frasyniuk. – Zwyciężymy! – dopowiadali demonstranci. Oczywiście robiło to wrażenie, ale trudno też dostrzec w tym coś więcej, niż tylko sprawne wiecowe wystąpienie.
Nowy lider?
Dawnego lidera wrocławskiej "Solidarności" wychwalał pod niebiosa szef Fundacji Batorego Aleksander Smolar. – Jedyną inną osobą, którą ja widzę i która w sposób oczywisty zaczyna w KOD-zie funkcjonować, jest człowiek znany od dawna, ale jedyny przywódca robotniczy jeszcze z Solidarności, który przetrwał i którego wypowiedzi fascynują - to jest Władysław Frasyniuk – mówił w "Kontrwywiadzie" RMF FM. Wskazywał, że Frasyniuk to nie tylko świetny mówca wiecowy, lecz także doskonały analityk.
I pewnie dlatego to Frasyniuk ma stanąć na czele think tanku działającego przy KOD. Jego powstanie ogłosił 22 maja Mateusz Kijowski. Równolegle powiedział o powołaniu do życia własnych mediów KOD. I o ile portal koduj24.pl już działa, to o efektach pracy think tanku na razie nie słychać.
Słaba opozycja
A bez tego trudno oczekiwać, że rola Frasyniuka w KOD wzrośnie. Wszak kilka wywiadów i wystąpień na wiecach nie wystarczy, by liderzy partii i organizacji opozycyjnych złożyli akt poddaństwa (szczególnie Schetyna, z którym ma zatargi z czasów UW), a członkowie i sympatycy KOD obwołali liderem.
A opozycja potrzebuje nowego lidera. Schetynie brak charyzmy i świeżości, a Petru i Kijowskiemu doświadczenia. Ten ostatni w dodatku ma problemy osobiste, które czynią z niego łatwy cel dla politycznych przeciwników. Nie ma więc dzisiaj polityka, który byłby dla Jarosława Kaczyńskiego zagrożeniem, władza PiS trwa słabością opozycji i trwać będzie.
Przewagi Frasyniuka
Frasyniuk ma nad tymi politykami kilka przewag. Po pierwsze nic nie musi – swoje już zrobił, dzisiaj dobrze żyje z firmy transportowej. Po drugie ma piękną kartę opozycyjną. Po trzecie jest sprawnym mówcą, choć czasami idzie zbyt daleko, za co kilkakrotnie go krytykowałem. Po czwarte ma spore doświadczenie w pracy partyjnej.
Ale nie ma jednego: świeżości. Wydawało się, że po wyborach prezydenckich politycy zrozumieli, że Polacy chcą czegoś (czy raczej kogoś) nowego, świeżego, niezgranego. A Frasyniuk przez dekadę był posłem, później jeszcze kilkakrotnie startował w wyborach, bez sukcesu. To znak, że jego czas w aktywnej polityce już minął.
Tymczasem wydaje się, że chce przeżyć drugą młodość. I pewnie podobna chęć kierowała Aleksandrem Smolarem, politykiem z tego samego pokolenia. Oczywiście warto korzystać z doświadczenia tych ludzi, ich wiedzę i kontakty, ale to tyle. W pierwszym rzędzie powinno stanąć nowe pokolenie.