
Na początku była furia. Żaden Lech, Czech, Rus, czy Biskupin bez ani jednego gwoździa. Wkurzenie i złość napędza nas w tym kraju nad Wisłą od zarania dziejów. Furia to źródło. Furia to matka. Furia mać.
Sylwia – Dostałaś już "Furię"?
Ja – Jeszcze nie.
Sylwia – Dziwne.
Sylwia – Dostałaś już "Furię".
Ja – Jeszcze nie.
Sylwia – Zaraz to wyjaśnię.
Sylwia – Dostałaś już "Furię".
Ja – Wciąż nie.
Sylwia – Pozabijam.
Wracam i widzę awizo. Ten kwit zostawiony przez listonosza doprowadza mnie do furii. Nie dość, że diabli wiedzą, co zwiastuje, na pewno coś potwornego, jakieś zło, kataklizm, mandat, wezwanie do skarbówki, nieopłaconą składkę ZUS sprzed dwudziestu lat, wezwanie do sądu, na policję, do zapłaty, odłączony prąd, wyrok śmierci – to jeszcze trzeba iść na pocztę i stać w kolejce.
Agata: Wiesz co mnie doprowadza do szału w awizo? To, że tego nie da się szybko załatwić. Dodatkowo widzę w tym jakąś złośliwość systemu "a masz Komosa, podenerwuj się, że coś na poczcie na ciebie czeka, a potem wściekaj się, że nie załatwisz tego od ręki i będziesz odbijała się od okienka do okienka i nikt ci nie pomoże".
Agata: I chyba stąd ta złość, bo jak już to awizo dostaniemy, to już jakby z góry wiemy, że sprawa jest przegrana. Sama miałam nieprzyjemną sytuację, kiedy biblioteka wysyłała do mnie powiadomienia o nieoddanej książce na adres, pod którym już nie mieszkałam. Biblioteka była poinformowana o zmianie adresu, a jednak słali na stary. Sprawa otarła się prawie o komornika. A mnie tak naprawdę nikt nie szukał.
Sylwia Kubryńska: No tak, w dobie telefonów komórkowych i internetu faktycznie nie da się nikogo znaleźć. Ja w książce opisuję przypadek, gdzie ZUS specjalnie milczy 10 lat, żeby móc z kwoty 600 zł zrobić 3000 zł kary.
Wszystkie dżentelmeńskie kluby świata, ekskluzywne męskie zrzeszenia, ugrupowania kawalerów i mężów – wszystkie powinny mieć w swoim logo skarpetki. Skarpetki na polu golfowym, skarpetki w banku, skarpetki w biznesie, brydż i skarpetki. Ja bym nawet wcisnęła je w godło narodowe.
Więc wpadasz w furię. Furia to bezradność. A kobiety są non stop bezradne.
Agata: Może gdyby te dwa żywioły się starły, to bym się szybciej wyciszyła, a tak to ta furia trafia w ścianę i wali mnie znowu prosto w twarz.
Agata: Ale jak sobie pomyślisz jednak na spokojnie, to te skarpety nie są żadnym twoim problemem. Czy one cię bolą? Czy one są niebezpieczne?
Agata: Ale ty sobie skracasz życie nieustannym wkurzaniem, dlatego nie rozumiem, jak kobiety mogą żyć dłużej od mężczyzn!?
Sylwia Kubryńska: Dogonimy ich niedługo. Ale to jest chyba tak, że kobiety tę furię wyładowują, a faceci może ją w sobie tłamszą. Wszyscy Polacy są wkurzeni. Wyjdź na ulice, popatrz na twarze przechodniów.
Agata: Dramat się zaczyna, jak jest nas dużo. Ostatnio na Wszystkich Świętych staliśmy w korku pod cmentarzem. Zobaczyliśmy, że jest ślepa uliczka, a za nami ciągnął się sznur samochodów. I ja wychodzę z samochodu i mówię do gościa za mną, że tu nie ma przejazdu, musimy się cofnąć. A on do mnie: A czemu mam iść pani na rękę?
Czyli po prostu, umrę w tym korku, ale się nie ruszę na złość innemu kierowcy.
Zacznijmy od świąt. Święta zawsze zaczynają się niewinnie. Z początku spowijają człowieka mgłą samotności, nawet gdy tkwi przy rodzinnym stole z całą liczną rodziną. Samotność świąteczna jest samotnością niezwykłą i nie ma nic wspólnego z luksusem błąkania się przez życie w pojedynkę. Swoją drogą od kiedy wyszłam za mąż, w kółko marzę o życiu w pojedynkę.
a w realu...
Agata: I obydwa te stany obrazują przemoc. Albo czynną, albo bierną.
Sylwia Kubryńska: Są święta, wszystko na sztorc, a w domu wojna o coś, na co nie mamy wpływu i jest właściwie dla nas abstrakcją... Bo co nas obchodzi jakiś dziadek Tuska? I teraz przenieś to, co w domach do Sejmu – i powiedz – jak możliwy jest dialog?
Polskie określenia polityczne
– Leming
– Zdrajca
– Katol
– Ateusz
– Agent
– Wykształciuch
– Komunista
– Gorszy sort
– Ciemnogród
– Złodziej
– Kretyn
– Lewak
–Dzieciorób
Agata: Jasne.
Agata: Ale da się inaczej. W "Moherowym berecie" napisałaś, że wystarczy uważniej spojrzeć na człowieka, który kryje się pod etykietą: "wredny mąż", "nudna żona", "podła teściowa", "moherowy beret". W takie konstrukty najłatwiej uderzać, a jednak jak zadasz sobie trud i pomyślisz, że ten beret to ciężko pracująca kobieta, rozczarowana obecnym systemem, który de facto wyrzuca ją poza swój obręb.
Sylwia Kubryńska: Jasne, ale pochyl się nad człowiekiem i spróbuj zrozumieć, czemu ma takie poglądy. Strasznie niewygodna operacja – bo musisz wyjść ze strefy komfortu. I chyba taki pozytyw niesie ze sobą furia. Pozwala złapać perspektywę. Weź wyjdź z głowy i spróbuj zmienić myślenie – to istne salto mortale. Ale przecież dobry wkurw to przecież wyjście z siebie.
Sylwia Kubryńska jest pisarką, felietonistką i blogerką. Prowadzi Najlepszy Blog na Świecie. Autorka "Kobiety dość doskonałej" i "Last minute". Jej ostatnia książka "Furia mać" ukazała się nakładem wydawnictwa Czwarta Strona.
