Jan Szyszko groteskowo tłumaczy się z problemów z oświadczeniem majątkowym.
Jan Szyszko groteskowo tłumaczy się z problemów z oświadczeniem majątkowym. Fot. Agnieszka Sadowska / AG

Minister środowiska Jan Szyszko to dla rządu Beaty Szydło nieustające pasmo kłopotów. Jeśli nie z Puszczą Białowieską, to z majątkiem. Polityk PiS nie wpisał do oświadczenia majątkowego wartych co najmniej pół miliona złotych zabudowań. Teraz się tłumaczy: budynek nie jest ubezpieczony, więc nie ma wartości.

REKLAMA
Jan Szyszko zataił majątek? Polityk PiS w swoim oświadczeniu majątkowym opisał zabudowania w Tucznie jako "stodołę". To raczej nie stodoła, tylko dacza, i to pokaźnych rozmiarów.
Po ujawnieniu sprawy przez "Newsweek" opozycja zarzuciła politykowi zatajenie majątku, pojawiały się głosy, że to poważny test dla bezstronności CBA. Ale minister zdaje się nie dostrzegać problemu. Kiedy na konferencji prasowej reporter "Newsweeka" spytał go o słynną stodołę, polityk zabrnął w jedno z bardziej groteskowych wyjaśnień.
– Po pierwsze, dla mnie Tuczno jest ogromnej wartości i dla mnie poniżającym jest to, o ile ktoś twierdzi, że jest wart tylko 500 tysięcy złotych. Tam jest zgromadzona ogromna wiedza przyrodnicza i mogę panu powiedzieć, że wartość tego według mnie jest ogromna – stwierdził Szyszko. Po chwili dodał: – Nie mam tego ubezpieczonego w związku z tym nie ma wartości.
Źródło: "Newsweek"