
Rząd zadecydował, że od stycznia 2017 roku płaca minimalna w Polsce ma wynosić 2 tys. zł. brutto. Ta decyzja jest zaskakująca - szczególnie dla związkowców, którzy w maju proponowali, aby za kilka miesięcy podstawowe wynagrodzenie wynosiło 1970 zł. Minimalna stawka godzinowa wzrośnie zatem z 12 do 13 zł.
REKLAMA
Przypominamy, że obecnie płaca minimalna wynosi 1850 złotych brutto. W maju OPZZ, FZZ i „Solidarność” przedstawiły propozycję płacy minimalnej na 2017 - która wynosiłaby o 30 złotych mniej od przedstawionej we wtorek przez rząd.
Również organizacje pracodawców nie spodziewały się, że politycy PiS popiszą się hojnością i zaproponowali minimalną podwyżkę - o 12 złotych. Związkowcy zastanawiają się, jakie są motywy działania rządu. Podnoszą się głosy, że to próba przekupienia wyborców.
– Jestem zaskoczony. To duży wzrost w sytuacji, w której mamy do czynienia z deflacją. Obawiam się, że ta decyzja może pociągnąć za sobą szereg negatywnych konsekwencji - zwłaszcza w małych firmach i gorzej rozwiniętych gospodarczo regionach, które rząd jeszcze niedawno obiecywał szczególnie wspierać – powiedział Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Pracodawców "Lewiatan" w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Niestety płaca minimalna dotyczy tylko tych osób, które zatrudnione są na umowę o pracę. Dla wielu osób to nieosiągalny luksus. Może rząd PiS mógłby pochylić się i nad tym problemem?
źródło: "Gazeta Wyborcza"
