
Łukasz Zbonikowski od września zeszłego roku był zawieszonym członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Pojawiły się informacje, że znęcał się nad żoną, a do tego miał ciężarną kochankę. Kobiecie kazał usunąć ciążę, życiowa partnerka wycofała się zaś z zeznań. Teraz poseł wraca do łask prezesa, tymczasem jego życiorys prześwietla prasa brukowa.
REKLAMA
"Zostałem ponownie przyjęty w poczet członków Prawa i Sprawiedliwości. Myślę, że to w sposób dobitny rozwiewa już wszelkie wątpliwości, co do mojego statusu politycznego. Pozwala też sobie wyrobić właściwe zdanie o wiarygodności ludzi, którzy popalili mosty i jeszcze niedawno, publicznie zarzekali się, że nigdy, przenigdy poseł Zbonikowski w żadnych okolicznościach nie będzie przyjęty do PiS" – chwali się na Facebooku poseł. Ostatnie zdanie dotyczy skandalu obyczajowego, którego był bohaterem.
Wrzesień 2015 roku, Łukasz Zbonikowski pobił żonę - informują media. I choć zmieniła zdanie i wycofała oskarżenia, kłopoty dopiero się zaczęły. Szybko na jaw wyszło, że włocławski polityk - katolik spotyka się z inną kobietą. Romans zaowocował ciążą, kochanka musiała poddać się aborcji.
"Fakt" ujawnił, iż tą "drugą" była podległa posłowi działaczka PiS. Dziennik dotarł do SMS-ów, które wymieniali. Zbonikowski długo przekonywał ją o wielkim uczuciu i nieudolności swojej żony. Kiedy chciała odejść, straszył, że odbierze sobie życie. Chciał, by całkowicie mu się podporządkowała. Ostatecznie to nie ona, ale on zakończył związek. Kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, 38-latka ostro skrytykował Jarosław Kaczyński. Poseł został zawieszony, po miesiącach triumfalnie wraca.
– W kampanii wyborczej mówiłem, że oskarżenia wobec mnie są nieprawdziwe i podłe. Prokuratury to rozstrzygnęły, ale wiadomo jak działają emocje wyborcze. Lepiej odciąć się od niewyjaśnionych spraw, niż nadstawiać głowę – mówi Zbonikowski w rozmowie z "Faktem". Temat pobicia żony traktuje jako pomówienie i akcję policji "obsadzonej przez PO". Równie pewnie zaprzecza romansowi i zmuszaniu kochanki do aborcji. Badania DNA mówią co innego. – Przywrócenie mnie w prawach członka PiS to milowy krok do rehabilitacji po tym niesprawiedliwym upokorzeniu, jakie mnie spotkało – konstatuje.
źródło: fakt.pl
