Właściciele Wirtualnej Polski są lepsi niż ZUS. Właśnie ufundowali dożywotnią emeryturę człowiekowi, który 12 lat temu założył stronę internetową Nocowanie.pl.
– Nie, nie żyłem świadomością, że już jestem milionerem, a teraz czas sprzedać to wszystko i lecieć na Hawaje. Każdy twórca internetowego serwisu na pewnym etapie musi zadać sobie pytanie, czy jest w stanie dalej sam prowadzić, a może lepiej przyłączyć się do kogoś większego i wskoczyć na o wiele wyższe poziomy biznesu - mówi Kamil Ruciński, założyciel Nocowanie.pl.
Historia Kamila Rucińskiego to najlepszy dowód, że wkrótce w Polsce nastąpi wysyp "internetowych milionerów". Nowaków , Kowalskich, którzy kilkanaście lat temu założyli internetowe serwisy. Kto z nich przetrwał pionierskie chude czasy, a do tego zbudował milionową widownię, obudował to wszystko zyskownym biznesem dziś może zacząć odcinać kupony.
W ubiegłym tygodniu Wirtualna Polska ogłosiła, że kupuje za 21,9 mln trzy czwarte udziałów w portalu Nocowanie.pl. Do statystyk ma im się przydać 2 mln użytkowników, którzy latem albo w ferie poszukują kwater w Polsce. Do tego serwis ma bazę 40 tys. miejsc noclegowych zarabia 3,3 mln zł rocznie. Działa jak Booking.com tyle, że w mniejszej tylko polskiej skali – zamiast pokojów na Costa Del Sol sprzedaje kwatery u górala z Poronina.
Internet i kurczaki
37-letni Ruciński pochodzi z Kazimierza Dolnego. Internetem zaczął się bawić na studiach. Kończył zarządzanie i marketing oraz informatykę na Politechnice Lubelskiej. Jako pracę magisterską stworzył stronę internetową swojego miasta Kazimierza Dolnego.
– Serwis stał się lokalną gazetą internetową. Na początku sam byłem programistą, grafikiem, redaktorem i fotografem. Zacząłem dostawać zaproszenia na różnego rodzaju imprezy, ludzie przychodzili z tematami – opowiada.
Mieszkając w mieście, do którego co roku przyjeżdżają tysiące turystów zauważył, jaki potencjał jest w rynku noclegowym. Istniały już pierwsze strony internetowe o Kazimierzu, jednak technologicznie były na niskim poziomie. Brakowało w nich interakcji z użytkownikami czy nawet zwykłej aktualności danych. Ruciński postanowił zrobić to lepiej, niż inni. Bardzo szybko zainstalował kamery internetowe, pokazujące miasto na żywo. Do tego postawił na jakość obsługi turystów i informacje dostosowane do ich potrzeb. Zaczęli do niego pisać właściciele kwater chcący się zareklamować.
Po dwóch latach kupił domenę nocowanie.pl w regularnej cenie 100 zł. Skompletowanie domen, miejsca na serwerze kosztowało go kilkaset złotych. A skąd pieniądze na start?
Nocowanie.pl powstało jako kontynuacja pomysłu, który sprawdził się na stronie o Kazimierzu Dolnym. Nie był to pierwszy serwis noclegowy w Polsce. Istniał już wtedy całkiem duży rynek z tysiącami klientów, którzy reklamowali się w internecie. Ruciński uważał jednak, że warto spróbować swoich sił na większą skalę i przenieść pomysły z regionalnego serwisu.
To wszystko jednak było tylko hobby, z którego nie dało się wycisnąć normalnej pensji. Ruciński jak tysiące lublinian wyjechał do Warszawy, by rozpocząć pracę w korporacji informatycznej. Jednak pomysłu serwisu nie zarzucił. – Początki nie były łatwe, przez pierwsze lata dokładałem do Nocowanie.pl z własnych środków zarobionych np. na tworzeniu stron internetowych. Dopiero po przekroczeniu bariery 1000 klientów, pojawiła się nadzieja na rozwój projektu nocowanie.pl – wspomina dalej.
Prosta historia do miliona
W 2009 roku oboje z żoną złożyli wypowiedzenia i wrócili do Lublina, by zająć się już na poważnie rozwojem serwisu nocowanie.pl Przenieśli wtedy biuro z „garażu”, a konkretnie z mieszkań zaadaptowanych na biuro, do wynajętego budynku. Zatrudnili pierwszych współpracowników: osoby, które wpisywały kwatery do systemu, zbierały informacje i zdjęcia, weryfikowały ogłoszenia, sprzedawały reklamy, ale także obudowały serwis tekstami gdzie warto wybrać się na długi weekend.
Nocowanie.pl zaczęło zarabiać. Działa w modelu abonamentowym. Głównym źródłem przychodów są opłaty za publikację w serwisie. Zarabia również na wyróżnianiu ofert, kupnie punktów, które decydują o kolejności wyświetlania ofert w poszczególnych miastach.
Jak dodaje założyciel Nocowanie.pl na polskim rynku wiele serwisów ekspresowo kopiowało jego pomysły i rozwiązania. Jednocześnie konkurentom nie starczyło zapału aby kontynuować działalność. Ruciński zaczął uważniej obserwować poczynania światowych graczy, jak Airbnb.com czy też Booking.com.
Więc kiedy na koncie firmy pojawił się pierwszy milion, wokół serwisu pojawiły się internetowe rekiny. Wraz z nimi pierwsze propozycje zainwestowania w serwis, oraz wyceny biznesu. Od spotkania do spotkania i tak poznał Jacka Świderskiego – dziś prezesa i jednego z założycieli Wirtualnej Polski. Minęło jednak sporo czasu, zanim okazało się, że Nocowanie mogłoby pasować do internetowej układanki, jaką buduje WP.
Polski internet produkuje milionerów
W grudniu 2015 roku WP kupiło serwis Wakacje.pl, głównie ofertą wyjazdów zagranicznych. Potem chcieli wzbogacić "pakiet turystyczny" o segment podróży krajowych, gdzie polskim liderem był, zrzeszający kilkadziesiąt tysięcy obiektów, serwis nocowanie.pl. Jak dodaje internetowy przedsiębiorca transakcja z WP przebiegła bardzo szybko i stosunkowo bezboleśnie. Choć za 75 procent udziałów zainkasował okrągłą sumkę – podobną do tej z ostatniej kumulacji lotto, to nadal chce a nawet jest zobowiązany do rozwijania serwisu Nocowanie.pl.
Jakie są szanse na powstanie nowych internetowych fortun? – pytamy.
– Zachęcam do przyglądania się istniejącym biznesom tradycyjnym czy internetowym i szukania sposobu na ich ulepszenie. W większości przypadków to jest lepsze, niż myślenie o szybkim staniu się internetowym milionerem, czy też wymyślaniu rewolucyjnych rozwiązań, których nikt nie będzie używał – odpowiada Ruciński.
W tamtym okresie – mówimy o roku 2003-2004 – osoby po studiach, zwłaszcza z Lublina cieszyły się z pracy np. na akcjach promocyjnych w supermarketach lub rozdawały ulotki. Takie były wtedy realia, jakże odmienne od dzisiejszych. Pieniądze na domeny zarobiłem więc uczestnicząc w akcjach promocyjnych w supermarketach, czytając promocje np. na jogurty czy kurczaki ze zbliżającym się terminem przydatności do spożycia. Dorabiałem w markecie na tej samej ulicy, gdzie mieściło się warszawskie biuro Wirtualnej Polski.
Kamil Ruciński
Całą pracę wykonywałem wtedy sam, z redakcyjną pomocą żony. Pierwsze skrypty strony pisałem samodzielnie, w międzyczasie rysowałem projekt graficzny, robiłem zdjęcia i składałem newsy i oferty reklamowe dla potencjalnych klientów.
Kamil Ruciński
W tym czasie pojawiło się w mediach kilka afer, gdzie oszuści sprzedawali oferty noclegów w Zakopanem, a kiedy turysta przybywał na miejsce, okazywało się, że ich pensjonat nie istnieje. Nasz portal rósł dzięki temu, że oferty były dobrze zweryfikowane, łazienki czyste, telewizor na miejscu - tak jak w ogłoszeniu. Tak pojawił się pierwszy milion użytkowników. Ważne było też to, że startowaliśmy w okresie, kiedy Polacy zaczęli się bogacić i wydawać zarobione pieniądze.
Kamil Ruciński
Nie chcę się tutaj wymądrzać na temat „sprawiania, by świat stał się lepszy”. Te hasła są widoczne we wszystkich poradnikach. Nie każdy pomysł musi być rewolucyjny, nie każdy startup w rok będzie przynosił zyski i nie zawsze milion na inwestycje pomaga w rozwoju. Uważam, że dużo zależy od osoby, która podejmuje się danego projektu, jej determinacji i odcięcia się od ogarniającego nas szumu informacyjnego.