Dawniej w kościelne dzwony trzeba było bić. Teraz technologia poszła do przodu również w tej dziedzinie. Bogatsi proboszcze mogą zainstalować sobie elektroniczny system, który będzie dzwonił automatycznie. Tak było we wsi Lewin, gdzie proboszczowi nowa "zabawka" spodobała się nieco za mocno. Ksiądz został skazany za zakłócanie dzwonami spoczynku nocnego mieszkańców.
Ksiądz tak bardzo upodobał sobie swój nowy nabytek, że postanowił dzwonić nie tylko w dzień, ale i w nocy. O 23 dzwon "dzwonił" jedenaście razy. Do piątej nad ranem było "lepiej", bo co godzinę wybijał tylko raz. To jednak wystarczyło, żeby przeszkadzać w spaniu mieszkańcom wsi. I trudno się dziwić.
Nad ranem proboszcz zarządzał wszystkim pobudkę, bo od piątej dzwony wybijały już pięć razy. To jednak nie wszystko, bo dodatkowo trzy razy da dobę dało się słyszeń kuranty i pieśni kościelne - czytamy w "Gazecie Wyborczej"
Jeden z mieszkańców poprosił księdza, żeby odpuścił chociaż w nocy. Prośby na niewiele się zdały, więc sprawa znalazła swój finał na policji, a potem w sądzie. Sąd uznał, że proboszcz nocnymi dzwonami zakłóca spoczynek nocny mieszkańców i skazał go na 30 godzin prac społecznych. Jakich? Na razie nie wiadomo - o tym zadecyduje kurator.
O szóstej, w południe i o 18. I jeszcze pieśni. Zegar wygrywał codziennie o 15: ''Jezu, ufam Tobie'', o 21: ''Apel Jasnogórski'', a 37 minut później - w godzinę śmierci papieża - ''Barkę''. CZYTAJ WIĘCEJ