
Reklama.
Prezydenta Jacka Jaśkowiaka popierają mieszkańcy Poznania. Plan ministra Macierewicza skrytykowała też grupa kombatantów Poznańskiego Czerwca i część radnych. Nie chcą, żeby łączyć ze sobą ofiary katastrofy lotniczej z ofiarami walk o wolność i demokrację.
28 czerwca 1956 roku robotnicy zakładów Cegielskiego podjęli strajk generalny i wyszli na ulicę. Demonstracja została krwawo stłumiona przez milicję i wojsko. Zamieszki trwały do 30 czerwca. Ocenia się, że zginęło w nich 58 osób, kilkaset zostało rannych.
Prezydent Jaśkowiak czeka teraz na odpowiedź z MON. Jego zdaniem minister Macierewicz gra na czas i jeśli udzieli odpowiedzi to w ostatniej chwili. Zapewnia, że gotów jest spełnić swoją groźbę. Jeśli żołnierze wciąż będą chcieli podczas apelu poległych odczytywać nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej, to miasto zrezygnuje z obecności wojska w czasie uroczystości rocznicowych.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl