Po trzech dniach Euro władze chwalą się swoimi osiągnięciami. Organizacja przebiega niemal bez zgrzytów: jest bezpiecznie, sprawnie, panuje dobra atmosfera, a zagranicą oceniają nas pozytywnie. Od poniedziałku jednak mogą zacząć się problemy.
- Jesteśmy bardzo dobrze oceniani przez zagraniczne media, cały czas to monitorujemy. Bardzo się cieszymy z tych reakcji - mówiła Joanna Mucha na konferencji prasowej. Minister zaapelowała do Polaków, by w ramach akcji "Wszyscy jesteśmy gospodarzami" przysyłać filmy i zdjęcia z tego, jak bawią się u nas kibice.
Minister podkreśliła, że podczas Euro możemy czuć się bezpiecznie - co pokazują statystyki. - Jak na skalę tego przedsięwzięcia jest stosunkowo bezpiecznie. Jeśli popatrzymy na to, że już 905 tysięcy osób bawiło się podczas tego Euro, to skala 28 naruszeń porządku jest naprawdę niewielka i świadczy o ich incydentalnym charakterze - dowodziła Mucha. Również interwencji medycznych było niewiele - raptem 660, ale wlicza się w to nawet "otarcia kolan".
Szefowa resortu sportu przestrzega jednak, że po pierwszych dniach czeka nas kilka ciężkich dni.
- Ten tydzień będzie trudniejszy, bo Polacy już wrócili z długich weekendów. W Warszawie i Wrocławiu może być trudno komunikacyjnie - ostrzegała na konferencji Mucha. Apelowała też o to, by "przemyśleć jutrzejszy przyjazd do pracy i powrót z niej", by zapewnić komfort poruszania się sobie i innym. Wszystkie planowane zmiany w organizacji ruchu można zobaczyć na stronie PL.2012.
Podczas konferencji przedstawiono też szereg statystyk. W każdym mieście Euro odbył się już mecz, a na stadionach zebrało się łącznie ponad 160 tysięcy osób. Większość z nich to Polacy. Z zagranicznych kibiców najwięcej przyjechało Irlandczyków, po nich najliczniejsi są Rosjanie. Na trzecim miejscu, ex aequo, Czesi, Hiszpanie i Chorwaci. Mimo tak dużej liczby odwiedzających, Strefy Kibica działały prężnie: średni czas wejścia do Strefy wyniósł 4 minuty, a średni czas kontroli wchodzących to 11 sekund.
Również w transporcie, póki co, obyło się bez problemów. Lotniska działają sprawnie, tak samo koleje, chociaż pociągi pokonały już trasy aż 1157 połączeń. Miały, oczywiście, opóźnienia, ale "niewielkie" - nie dłuższe, niż 30 minut. Także taksówkarze, którzy mieli protestować podczas Euro, nie mają na co narzekać. Prezes spółki PL.2012 Marcin Herra przytoczył przykład kierowcy, który w ciągu jednego dnia zrobił 37 kursów, podczas gdy normalnie ma ich ok. 10.
Poza statystykami, Herra opowiadał też o atmosferze. - Wczoraj w Poznaniu i Gdańsku poczuliśmy prawdziwe Euro. Kibice wspólnie się bawili, było świetnie - chwalił Herra. I przypomniał, że w trakcie organizacji zdarzył się tylko jeden moment kryzysowy: kiedy w Gdańsku zabrakło piwa. - Ale wszystko zostało przywrócone do sytuacji planowej po godzinie i można było kontynuować bezpieczną zabawę - zachęcał prezes PL.2012.