Józef Bem – bohater trzech narodów: polskiego, węgierskiego i tureckiego.
Józef Bem – bohater trzech narodów: polskiego, węgierskiego i tureckiego. Fot. Domena publiczna

Generał Józef Zachariasz Bem znany jest głównie ze względu na istotną rolę, jaką odegrał w czasie tzw. Wiosny Ludów. Nie każdy jednak wie, że ten wybitny rodak umierał jako wyznawca islamu, pochowany z twarzą zwróconą ku Mekce. 87 lat temu jego szczątki ekshumowano i złożono w rodzinnym Tarnowie.

REKLAMA
Artylerzysta znający się na swoim fachu, jak mało kto. Inżynier wojskowy, ale i bardzo dobry dowódca w polu, cieszący się autentycznym autorytetem podwładnych. Doświadczony powstaniec i działacz niepodległościowy. O gen. Józefie Bemie można by mówić wiele, bo zasługi tego polskiego bohatera są niekwestionowane. Jest jednak w bogatym życiorysie wielkiego Polaka kilka wątków, których ani nie naucza się w szkołach, ani się powszechnie nie mówi. Oto polski bohater z mało znanej strony:

MURAD PASZA

Józef Bem nie tylko przysłużył się Polsce i Węgrom - walcząc w powstaniu listopadowym przeciw Rosjanom i antyaustriackiej rewolucji węgierskiej - ale po dziś dzień jest bardzo dobrze wspominany w Turcji. To właśnie w tym muzułmańskim kraju polski generał znalazł azyl po klęsce powstania na Węgrzech i został przyjęty z otwartymi rękoma. Tureckie władze nie wydały go, choć Rosjanie i Austriacy domagały się podjęcia radykalnych kroków wobec polskich i węgierskich uchodźców.
logo
Fot. Wikimedia Commons
Polak nie chciał rezygnować z tego, na czym znał się najlepiej. Dlatego też... przyjął wiarę muzułmańską. Ale perspektywa zbliżającego się konfliktu Turcji z Rosją tylko utwierdziła go w przekonaniu, że podjął słuszną decyzję. Nie liczył na awanse nad Bosforem, ale myślał przede wszystkim o Polsce, której nie było jeszcze wtedy na mapie świata.
Zygmunt Krasiński w liście do gen. Władysława Zamoyskiego, 29 I 1851

Bema jeszcze przykład nie taki był fatalny. Bem był tylko żołnierzem i w chwili, w której się zanosiło na wojnę, porwał za półksiężyc, jakby za lont nowy do świeżego działa. Każdy z widzów mógł ten ruch jego zrozumieć i pojąć, że go pijaństwo, że tak powiem, prochu i dymu armatniego uniosło.

B. Burdziej, "Literackie echa przejścia generała Józefa Bema na islam"
Był marszałkiem (muszirem), znanym jako Murad Pasza, ale nie dane mu było odegrać znaczącej roli w tureckiej armii. Nie dożył wielkiego konfliktu z Rosją - wojna krymska ostatecznie wybuchła trzy lata po jego śmierci - w 1853 roku. Zmarł na dalekiej ziemi, w obecnej Syrii, nieopodal Aleppo, którego bohatersko bronił przed beduinami. Przyczyną śmierci była malaria.
logo
Mauzoleum Józefa Bema w Tarnowie. Na sarkofagu wyryto inskrypcje po polsku, węgiersku i arabsku. Fot. Pz / Wikimedia Commons
Relacja Michała Czajkowskiego (Sadyka Paszy)

Kiedy Bem, ten wielki Polak i pięknego serca człowiek, został muzułmanem, z nazwiskiem Murad Pasza […], wtenczas, niestety, w Widyniu, dygnitarze polscy i gawiedź polska jak żaki szkólne szli z kamieniami wybijać okna nowego Murad Paszy i sprawiać mu katolickie szarywary.

B. Burdziej, " Literackie echa przejścia generała Józefa Bema na islam"
Wypada wspomnieć, że dla ówczesnych rodaków Bema jego konwersja była wielkim szokiem. Choć w Turcji przebywały wówczas setki, jeśli nie tysiące Polaków, tylko... kilkunastu zdecydowało się naśladować znanego dowódcę. Dopiero z czasem utrwaliła się myśl, że Bem przyjął islam ze względu na chęć podniesienia w przyszłości "sprawy polskiej".
Józef Bem do węgierskich towarzyszy broni

Ja, moi panowie, nie ze strachu przyjąłem nową wiarę. Skłoniła mnie do tego kroku nadzieja, że w ten sposób będę mógł walczyć z nieprzyjacielem mej Ojczyzny, z Moskalami! Was taki wzgląd nie krępuje. Nie lękajcie się wydania, które nie nastąpi. Jesteście młodzi, świat przed wami otwarty. Idźcie zdobywać wiadomości, cierpcie, uczcie się. Przyjdzie czas, że będzie mogli ojczyźnie swej oddać jeszcze większe usługi. Bylibyście dla niej straceni, gdybyście mieli, przyjąwszy islam, wstąpić do związku narodu, którego egzystencja w Europie jest tylko kwestią czasu.

S. Schnür-Pepłowski, "Ojciec Bem"

MASON

Początek lat 20. XIX stulecia to w życiu przyszłego generała czas niezwykle trudny. Młody oficer zapowiadał się na świetne wojskowego, choć nie mógł znaleźć wspólnego języka z głównodowodzącym armią Królestwa Polskiego wielkim księciem Konstantym. Zawiodła go też ostrożność, bo jako członek Wolnomularstwa Narodowego musiał się ukrywać, gdyż carat zdelegalizował wszystkie "tajne związki", a za przynależność do nich srogo karał. Także Kościół nie był przychylnie nastawiony do osób, udzielających się w masonerii.
logo
Wolnomularska inicjacja. Rycina z XVIII wieku. Fot. Wikimedia Commons
Kariera wojskowa Bema wisiała wtedy na włosku. Po aresztowaniach członków polskiej masonerii, w tym przewodniczącego Wolnomularstwa Waleriana Łukasińskiego, Bem także stracił wolność. Kilka miesięcy przesiedział w areszcie, ale z armią pożegnał się na dłużej. Na dobre wrócił dopiero przed wybuchem antyrosyjskiego powstania.
Józef Bem

Jednego dnia aresztowano Łukasińskiego i wyższych urzędników spisku, których do różnych więzień powtrącano. A chociaż papiery, które zabrano, nie nie okazały, bośmy mieli ostrożność nic na piśmie nie robić, coby rządowi przeciw Towarzystwu służyć mogło, trzymano nas jednak długi czas po więzieniach i niektórych z nas pod sąd wojenny oddano.

S. Schnür-Pepłowski, "Ojciec Bem"

PIONIER TECHNIKI

Powszechnie ceni się gen. Bema za jego zmysł dowódczy i zasługi na polach bitew, często jednak nie pamięta się o tym, że bohater trzech narodów miał naprawdę wiele pomysłów na rozwój techniki wojskowej. Już jako 18-latek, biorąc udział w kampanii napoleońskiej na Moskwę, podglądał francuskich specjalistów od zastosowania artylerii. Dostrzegał jej wielki potencjał, czego najlepszym dowodem są jego późniejsze dokonania.
Jako kapitan armii Królestwa Polskiego Bem zgłębiał tajniki broni rakietowej. W 1819 roku wydał pracę "Uwagi o rakietach zapalających". Rok później napisał pracę "Doświadczenia z rakietami kongrewskimi" (rakiety kongrewskie wzięły nazwę od ich konstruktora – Williama Congreve'a). Efektem tych zabiegów było utworzenie korpusu rakietników, dowodzonego przez gen. Piotra Bontempsa, którego Bem był adiutantem.
logo
Fot. Portal Historyczno-Wojskowy / Facebook
Świadek bitwy pod Olszynką Grochowską, 1831

Tu widziałem po raz pierwszy użycie rac kongrewskich; ten ryk przy wylocie z koziołka, szelest głośny i dym gęsty w całym dalszym ich locie, może trwożyć i łamać konnicę przeciwnika. Wystąpiła też baterya rakietnicza z dobrym skutkiem pod koniec bitwy grochowskiej. Race miały być wyrobu jenerała Bema, gdy jeszcze służył pod w. ks. Konstantym jako kapitan artylerii; nie było ich nad 500 projektyliów.

H. Janko, "Zbiór pamiętników do historyi powstania polskiego z roku 1830-1831", Lwów 1882
Przebywając w Aleppo Bem zabiegał o wykorzystanie zasobów naturalnych na potrzeby armii, postulując rozwój przemysłu zbrojeniowego na tych terenach. To on wpadł też na pomysł szerszego użycia wielbłądów jako siły pociągowej w artylerii, on też projektował plany regulacji rzek Eufrat i Tygrys. Niestety, zmarł przedwcześnie.

NAUKOWIEC

Bem był nie tylko uznanym teoretykiem wojskowości, ale także wziętym naukowcem. Już za młodu uwielbiał matematykę, oddawał się też eksperymentom. Jeden z nich o mało nie przypłacił życiem. W rezultacie nieszczęśliwego wypadku w laboratorium, pracując nad substancjami wybuchowymi, został poważnie oszpecony na twarzy. Niewiele brakowało, a straciłby wzrok. Tylko szybko reakcja lekarzy pozwoliła mu całkowicie powrócić do zdrowia.
Po dymisji z armii – wskutek przynależności do wolnomularstwa i udziału w honorowym pojedynku – zamieszkał na prowincji. Zajmował się m.in. cukrownictwem i gorzelnictwem, choć najwięcej uwagi poświęcił nauce. W 1829 roku opublikował bogato ilustrowany traktat "O machinach parowych", rozpisując się na temat zastosowania parowych silników tłokowych.
logo
Fot. Wikimedia Commons
Józef Bem, "O machinach parowych"

Lecz nie samo usłużenie machin parowych było przedmiotem moim; chciałbym przyczynić się do tego, ażeby i u nas takowe budować się zaczęły, bo tym tylko sposobem użycie ich, niezmierne korzyści za sobą prowadzące, upowszechnić się może. Mamy dobre materiały, mamy dobrych rzemieślników, trzeba tylko ażeby Polak jaki na czele się postawił i rzecz tę prowadził.

F. Kucharzewski, "Generał Bem i jego dzieło o machinach parowych", "Przegląd Techniczny", nr 42
– Celem moim nie byli uczeni, ale mechanicy praktyczni. Chcąc tym wszelką drogę ułatwić, sądziłem za rzecz potrzebną, zacząć od wyłożenia w krótkości takich wiadomości fizyczno-chemicznych, które do zgłębienie nauki niniejszej są nieodbicie potrzebne. Wszystkie rachunki sprowadziłem do najprostszego wyrażenia tak, iż każdy posiadający arytmetykę aż do wyciągania pierwiastków kwadratowych, i trochę geometrii, już wszystko zrozumieć, wszystko wykonać będzie w stanie – tłumaczył wzięty polski naukowiec.

POWRÓT BOHATERA

Jako wyznawca islamu gen. Bem został pochowany na muzułmańskim cmentarzu wojskowym Dżebel El Isam w Aleppo, gdzie spędził ostatnie lata swego życia. Dopiero 79 lat po śmierci, wybitnemu Polakowi dane było spocząć na ojczystej ziemi. Kwestia ekshumacji szczątków generała powróciła na dobre po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. Osiem lat później ukonstytuował się "Komitet dla sprowadzenia zwłok gen. J. Bema", poparty m.in. przez prezydenta Ignacego Mościckiego oraz marszałka Józefa Piłsudskiego.
logo
Moment ekshumacji szczątków Józefa Bema, Aleppo, 1929. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ekshumacja zwłok gen. Bema odbyła się 20 czerwca 1929 roku, przy ceremonialnej oprawie, z udziałem zagranicznych dyplomatów, w tym m.in. konsula generalnego RP w Jerozolimie Tytusa Zbyszewskiego. Trumnę, którą okrywała biało-czerwona flaga, przewieziono następnie do Budapesztu, gdzie hołd bohaterowi złożyły tysiące Węgrów. Potem kości generała sprowadzono przez Kraków do Tarnowa, gdzie spoczęły w okazałym mauzoleum w miejscowym Parku Strzeleckim. Uroczystość z wiadomych względów nie odbywała się na poświęconej ziemi, ale głęboko zapadła w pamięci wielu rodakom.
"Ilustrowany Kurier Codzienny"

Jak Tarnów Tarnowem, tak nie pamięta to stare miasto podobnego święta. W mauzoleum tarnowskim spoczęły zwłoki tego, który nie tylko jest chlubą tego starego grodu, ale sławą dwóch narodów. Nastrój można porównać z uroczystościami, jakie się odbywały ongi w Krakowie podczas pogrzebu Kościuszki. Chwile takie są niezapomniane.

Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl