W czasie tego Euro rasizm to temat poruszany wyjątkowo często. Szczególnie w Anglii, gdzie działacze piłkarscy, a nawet politycy, sugerują, by piłkarze zeszli z boiska, jeśli usłyszą rasistowskie okrzyki. Tylko czy tędy droga? "To nadmuchany temat. Zawodnicy na pewno skupiają się na czymś innym" - ocenia ekspert od angielskiej piłki, Marcin Rosłoń.
Temat opuszczenia boiska przez angielskich piłkarzy z powodu rasizmu powrócił za sprawą Clarke'a Carlisle'a, szefa związku angielskich piłkarzy. - Nikt nie powinien być wyzywany w swoim miejscu pracy, a tym bardziej przyczynkiem do wyzwisk nie powinien być kolor skóry. Trzeba pokazać, że nie godzimy się na żadne formy dyskryminacji, i w piłce nożnej i w ogóle. (…) Jeśli rasiści będą obrażać naszych zawodników, powinni oni zejść do szatni - cytuje Carlisle'a serwis sport.pl. Z kolei brytyjski polityk Douglas Alexander stwierdził, że jeśli Anglicy zejdą z boiska, to nie powinni zostać ukarani.
Nadęci Anglicy?
Marcin Rosłoń, ekspert od angielskiej piłki i komentator Canal+ zwraca uwagę w tej sprawie na jeden, bardzo ważny fakt: to działacze, a nie piłkarze, wygłaszają takie opinie. - Myślę, że zawodnicy są skupieni na czymś zupełnie innym niż rasistowskie incydenty. Pewnie zajmują się taktyką, grą, przeciwnikiem - wskazuje Rosłoń. Anglicy na pewno łakną sukcesu, bo na ostatnich dużych imprezach piłkarskich nie pokazali się od najlepszej strony. - To nadmuchany temat, ale nie przez piłkarzy, tylko przez działaczy.
O tych ostatnich opowiada nam Michał Listkiewicz, były prezes PZPN i koordynator UEFA ds. Euro 2012. - Od dłuższego czasu tamtejsi działacze chcą na siebie zwrócić uwagę za wszelką cenę. Obrażają wszystkich dookoła, uważają się za najmądrzejszych, najlepszych i najważniejszych i mówią innym, co mają robić. Niech zajmą się swoimi problemami - sugeruje Listkiewicz. Były prezes PZPN przypomina, że na boisku znajduje się delegat UEFA, który wraz z sędzią może podjąć decyzję o przerwaniu meczu, jeśli następują rasistowskie incydenty i należy zaufać ich ocenie.
Nie przesadzajmy z rasizmem
Takie zachowanie angielskich działaczy to, zdaniem Listkiewicza, pokłosie kontrowersyjnego reportażu BBC i wypowiedzi byłego reprezentanta Anglii Sola Campbella. - Wszyscy chwalą pobyt w Polsce, pewnie nawet kibice widzą to inaczej niż działacze w Wielkiej Brytanii - ocenia Listkiewicz.
Polskę chwali również Cleber, ciemnoskóry Brazylijczyk, zawodnik Wisły Kraków. - Nigdy mi się tu nic nie przydarzyło, a słowa Anglików są po prostu głupie. W Polsce rasizm to naprawdę nic, w Anglii mają większe problemy. Oni pewnie nawet nie byli tutaj, żeby zobaczyć jak to naprawdę jest - mówi nam Cleber. Piłkarz podkreśla, że takie incydenty zdarzają się wszędzie i nie należy przesadzać z reakcjami wobec tego. Brazylijczyk przypomina też, że po meczu Wisły z Barceloną w Lidze Mistrzów zawodnicy "Dumy Katalonii" chwalili Polskę i nie spotkali się z żadnym zachowaniem rasistowskim.
Cisza przed burzą
O ile jednak Polscy kibice zbierają pozytywne oceny, to już z innymi nacjami może pojawić się problem. Po meczu Rosja - Czechy jeden z czeskich piłkarzy, Gebre Selassie, przyznał, że wyzywano go od małp. Również reprezentacja Holandii skarżyła się na rasistowskie okrzyki podczas swojego treningu, dlatego obawy angielskich piłkarzy są uzasadnione. - Jeśli dojdzie do takiej sytuacji i Anglicy zejdą z boiska, to nawet ich zrozumiem - mówi nam Marcin Rosłoń. - Takie zachowania należy zwalczać, a nie zamiatać pod dywan. Na pewno taka reakcja na rasizm dałaby do myślenia - uważa komentator C+. Nasz rozmówca wskazuje, dopuszcza sytuację, w której Wayne Rooney i jego koledzy zdecydują się na zejście do szatni. - Na świecie rozpęta się wtedy "solidna burza" - ocenia Rosłoń.
Dziennikarz wskazuje jednak, że mało jest prawdopodobne, by Anglicy faktycznie tak zrobili. - Nie widziałem w żadnych angielskich mediach wypowiedzi chociaż jednego piłkarza na ten temat - przekonuje komentator. Rosłoń zaznacza przy tym, że byłby to trudny orzech do zgryzienia dla UEFA, "trudno ukarać piłkarzy za to, że sprzeciwili się rasizmowi".
Wątpliwe jednak, byśmy ostatecznie mieli okazję zobaczyć jak Anglicy w akcie protestu przestają grać. Zmierzą się bowiem z Francuzami, a w obydwu drużynach normą są czarnoskórzy zawodnicy, a Polacy na stadionach, jak widać po pierwszych dniach Euro, zachowują kulturę. Na szczęście, i bez rasistowskich incydentów mecz Anglia - Francja może być nie lada thrillerem - do obejrzenia już dziś o 18:00