O tym, że Euro mogło by być codziennie, przekonują się między innymi wrocławscy restauratorzy, którzy mówili
"Gazecie Wrocławskiej", że liczba ich klientów wzrosła nawet o 400 procent. - W Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu rzeczywiście restauracje mogły notować duże zyski, bo tam Strefy Kibica są właśnie w pobliżu starówek. W Warszawie nie odczuliśmy wzmożonego ruchu, przeciwnie, klientów było trochę mniej - mówi naTemat Grzegorz Mańkowski ze staromiejskiej Arkadii. - Kibice są w strefach, w pubach i w domach, nas trochę odcięto, jesteśmy daleko od centrum wydarzeń, więc i klientów mieliśmy nieco mniej - dodaje.