"Polska gola, taka jest Wietnamczyków wola". Nie są stąd, ale stoją murem za "naszymi"
Michał Mańkowski
11 czerwca 2012, 14:41·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 czerwca 2012, 14:41
Setki tysięcy ludzi wychodzą na ulice wspólnie oglądać grupowe zmagania Polaków. Na samochodach i w oknach wieszają biało-czerwone flagi oraz inne gadżety. Niemałą cegiełkę dorzucają do tego Wietnamczycy, którzy dopingują polską reprezentację niemniej gorliwie niż "rodowici" Polacy.
Reklama.
Od czwartku w strefie kibica byłem kilkanaście razy. Oczywiście najważniejsza była wizyta w trakcie meczu otwarcia. Kilkadziesiąt tysięcy biało-czerwonych gardeł, wrzeszczących w dopingu dla polskiej reprezentacji. Gdzieniegdzie przewijali się też Grecy. W kolejnych dniach było też sporo kibiców w barwach Niemiec, Włoch czy Hiszpanii. W ciągu tych kilku dni zauważyłem pewną prawidłowość. Nie wszyscy kibice naszej reprezentacji to typowo polski Michał, Maciek, Marcin, Mateusz, Bartek, Krzysiek itd.
Wśród ubranych na biało-czerwono fanów piłki nożnej dało zauważyć się też tych nieco niższych kibiców. Nie odstawali ani strojem, ani głośnością dopingu. Czasami pomalowani na całej twarzy, czasami jedynie z małą flagą na poliku, a jeszcze indziej z szalikiem, czapką i koszulką z orzełkiem na piersi. Dlaczego Wietnamczykowi chce się kibicować Polsce? Ano dlatego, że tutaj mieszka i nie ma w tym nic dziwnego.
Liczba Wietnamczyków w Polsce nie jest dokładnie znana, wielu przybywa nielegalnie, więc nie są rejestrowani. Mówi się o trzydziestu tysiącach w Warszawie, inne źródła podają taką liczbę odnośnie całej Polski.
Polska, bo kto inny?!
Dung i Mai mecz oglądali w swojej restauracji i oczywiście kibicowali Polsce. Ciągle kibicują. Podobnie, jak robili to na mistrzostwach cztery lata temu.
Jedną z rzeczy, z której Wietnamczycy są najbardziej znani w Polsce, jest właśnie ich jedzenie. Właściciel jednej z warszawskich restauracji na swoim samochodzie polską flagę zaczepił już kilka dni przed rozpoczęciem Euro. Zaczepił i zdejmować nie ma zamiaru. - Pewnie, że kibicuję Polsce. Komu innemu? Flagę przyczepiłem, żeby wspierać polską drużynę - krótko kwituje. Więcej powiedzieć nie chciał. - Bo co tu więcej powiedzieć można. To proste. Szef tutaj od dawna mieszka, więc kibicuje - dodaje jedna z pracownic.
I choć Wietnamczycy otwarcie Polsce kibicują, to już tak otwarcie nie chcą o tym rozmawiać. Przynajmniej nie wtedy, gdy nie są na meczu. Mimo że do swoich restauracji zapraszają na wspólne kibicowanie to nie chcieli powiedzieć dlaczego spędzają Euro w ten sposób. Wietnamczyk, którego spotkaliśmy pod jedną z restauracji nie widzi nic dziwnego w powodach kibicowania właśnie Polsce.
- Jeżeli ktoś mieszka w danym kraju od kilku czy kilkunastu lat. Żyje tutaj, pracuje, uczy się, ma polskich znajomych, mówi po Polsku, to czemu ma Polsce nie kibicować? To chyba normalne. Jak każdy lubimy piłkę, więc chyba oczywiste, że kibicujemy biało-czerwonym, a nie np. Grecji czy Rosji - mówi nam młody mężczyzna.
To coś więcej niż polityka
Te obrazki pokazują, że konfliktowe usunięcie handlarzy ze Stadionu Dziesięciolecia nie wpłynęło na polsko-wietnamskie stosunki. Przynajmniej nie na płaszczyźnie sportowej. O ten kibicowski fenomen spytaliśmy dr Teresę Halik, specjalistę z dziedziny sinologii i wietnamistyki z Uniwersytetu Warszawskiego.
- Utożsamianie się z Polską wynika z tego, że relacje pomiędzy Polską a Wietnamem nie są typowymi relacjami na linii państwo-państwo. To raczej nić pomiędzy ludźmi, którzy żyją tu od lat. Niektórzy od kilku, inni od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu - wyjaśnia w rozmowie z naTemat. - Ta chęć kibicowania to efekt sympatii i dobrych doświadczeń, jakie mają w związku z pobytem w Polsce - dodaje.
Nie bez znaczenia jest też aspekt czysto sportowy. Wietnamczycy, podobnie jak wszyscy mężczyźni, interesują się piłką nożną. - Ich reprezentacja nie ma większych sukcesów, tutaj jest to też trochę bardziej popularne. Kibicowanie krajowi, w którym mieszkają jest naturalnym wyborem - wyjaśnia dr Halik, która mocne angażowanie się w sport podaje, jako jeden z powodów takich, a nie innych futbolowych sympatii Wietnamczyków.
Błędne stereotypy
- Z drugiej strony chodzi oczywiście o utożsamianie się z Polską. Pomimo wzlotów i upadków we wzajemnych relacjach ten końcowy bilans jest tak dobry, że oni chcą się z Polską identyfikować. Te relacje są dla nich na tyle dobre, że przekładają się właśnie na inne aspekty. Są związani nie tylko biznesem, przez pryzmat który są często oceniani, ale także emocjami - tłumaczy specjalistka.
Poza tym ten wyraz bliskości wynika także z powiązań historycznych. Polska wspierała gospodarczo Wietnam. - Wietnamczycy są tego świadomi - mówi nasza rozmówczyni.
Co ciekawe ci, którzy tak mocno utożsamiają się z Polską, to wcale nie pokolenie, które przyjechało tutaj w latach siedemdziesiątych. To raczej młodzi ludzie, którzy mieszkają tutaj dużo krócej, ale pracują, studiują i się uczą.
Jednym z większych błędów Polaków jest to, że jak mówi dr Halik pozostaliśmy na mrocznej wizji Wietnamu, którą stworzono lata temu. Nie jest tam oczywiście idealnie, ale nie jest też tak źle, jak się wszystkim wydaje.
- Mało kto wie, że wiąże nas chociażby przekaz kulturowy. Słyszał pan, że tłumaczy się tam polską literaturę? Nas to niestety nie obchodzi, pisze się o rzeczach podrzędnych. I często robią to ludzie, którzy byli tam dwadzieścia lat temu - mówi specjalistka. Jednak jak sama dodaje, by zrozumieć problemy mniejszości wietnamskiej w Polsce, trzeba by napisać i powiedzieć dużo więcej.
Polacy są dumnym narodem i z pewnością zrobią wszystko, by wypaść jak najlepiej. Poza tym grają u siebie, będą więc mieli ogromne wsparcie. Wierzymy w to, że te mistrzostwa będą dla polskiej reprezentacji odrodzeniem. (…)W 2008 roku też tak kibicowaliśmy, choć wiele osób było zaskoczonych. Dziś już nikogo to nie dziwi. Jak i to, że mamy do samochodu doczepioną flagę Polski, restauracja będzie udekorowana na biało-czerwono podczas mistrzostw, a Miki ma już specjalną koszulkę. CZYTAJ WIĘCEJ