Minister Macierewicz postawił na swoim.
Minister Macierewicz postawił na swoim. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Organizatorem uroczystości był związek Kombatantów Uczestników Powstania Poznańskiego Czerwca 1956. Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak nie miał wpływu na to, co się stanie w trakcie apelu, swoją dezaprobatę mogli wyrazić za to mieszkańcy Poznania. I zrobili to, gdy zaczęto odczytywać nazwiska katastrofy samolotu prezydenckiego, część z nich opuściła uroczystość.

REKLAMA
Wielu poznaniaków było oburzonych tym, że próbuje się stawiać na równi pamięć o tych, którzy zginęli w walkach z reżimem komunistycznym z ofiarami katastrofy lotniczej.
Zamieszanie wokół uroczystości w Poznaniu trwa już od jakiegoś czasu. Początkowo miasto zabiegało o oprawę w postaci asysty wojskowej. Minister Macierewicz zgodził się, ale pod warunkiem, że zostanie odczytany "apel poległych w katastrofie smoleńskiej". Na to władze miasta nie chciały się zgodzić. Po kilku dniach przepychanek ostatecznie prezydent Jaśkowiak zrezygnował z wojskowej asysty.
Jak widać, to nie wystarczyło. Antoni Macierewicz dopiął swego i apel z nazwiskami ofiar został odczytany. W uroczystości pod pomnikiem Poległych w Powstaniu Poznańskim wziął udział między innymi wicepremier Piotr Gliński i poseł Bartłomiej Wróblewski.

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl