Janina Paradowska nie żyje.
Janina Paradowska nie żyje. Fot. Wojciech Nekanda-Trepka / Agencja Gazeta

Janina Paradowska nie żyje. Polska dziennikarka i publicystka miała 74 lata, od wielu lat była związana z tygodnikiem "Polityka".

REKLAMA
Dziennikarka od 1991 roku pisała dla "Polityki". Przez ostatnie lata mogliśmy także słuchać jej także w audycji "Poranek TOK FM", gdzie przepytywała największe polityczne nazwiska w Polsce. – Dziś po raz pierwszy nie przyszła do redakcji na czas – piszą jej redakcyjni koledzy i koleżanki.
Janina Paradowska była uważana za jedną z najwybitniejszych dziennikarek i publicystek. W 2002 roku nagrodzono ją tytułem Dziennikarza Roku, a dziesięć lat później dostała Nagrodę Kisiela. To tylko niektóre z całej serii wyróżnień, wśród których znajduje się także Złota Akredytacja do Sejmu za bycie "najlepszą dziennikarką prasy ogólnopolskiej".
Natomiast ona sama o sobie wielokrotnie mówiła, że marzyła, by zostać aktorką. Jako dodatek do jednej z nagród dostała możliwość wystąpienia w teatrze Kwadrat. Na deskach pojawiła się 13 i 14 stycznia 2007 roku. Wydała nawet książkę pt. "A chciałam być aktorką".
Jedną z osób, które znały "Jankę" – bo tak o niej mówią znajomi – była Katarzyna Kolenda-Zaleska z TVN. – Pamiętam ją jeszcze sprzed trzech tygodni. Tworzyliśmy taką grupę, która zawiązała się przy okazji Charytatywnego Balu Dziennikarzy. I ona zaczęła nam trochę matkować i patronować. Raz na jakiś czas się spotykaliśmy, ostatnio właśnie zapraszała nas do siebie do domu na pierogi. To były niezwykłe spotkania, była wspaniałą gospodynią, przygotowywała ich bez liku, dla każdego takie, jakie lubił. To były niesamowite spotkania, bo ona była cudowną osobą. Czuliśmy się u niej naprawdę po domowemu – wspomina Kolenda-Zaleska w telefonicznej rozmowie z TVN24.
Dziennikarka TVN zdradza też, że sama Paradowska lubiła spotkania z młodymi dziennikarzami, bo – jak mówiła im – dostaje powiew młodości i świeżości. – Spotykaliśmy się i rozmawialiśmy do późnych godzin nocnych nie tylko o polityce. Jej miłością był teatr, była na każdej premierze, na każdym spektaklu – opowiada.
– Ja w niej ogromnie ceniłam takie staroświeckie podejście do dziennikarstwa. Jak czytałam jakiś tekst, to wiedziałam, że Janka przeprowadziła setkę rozmów na ten temat. Była jedynym publicystą, który przychodził do Semu i rozmawiał ze wszystkimi, chodziła od gabinetu do gabinetu. Pokazywała wszystkim młodym, że dziennikarstwo polega na byciu świadkiem wydarzeń, a nie oglądaniu ich sprzed telewizora – kwituje w TVN24 Katarzyna Kolenda-Zaleska, która ceniła Paradowską także za ostre i intensywne opinie.
Poniżej zamieszczamy fragment wywiadu, jakiego w 2011 roku Janina Paradowska udzieliła "Wysokim Obcasom".

Siostra kim została?

Artystką. Plastykiem.

Brat?

Artystą. Reżyserem teatralnym.

A pani?

Rzemieślnikiem.

Słucham?

Uważam się za rzemieślnika. Poszłam na polonistykę, bo to takie porządne studia i dużo się czyta. A czytać lubiłam. Praktyki nauczycielskie w Sanoku - koszmar. Zrozumiałam, że nauczycielką na pewno nie zostanę. Z teatrem nie wyszło, to chciałam chociaż zostać krytykiem teatralnym. Ale to było zamknięte środowisko. Zresztą - ilu trzeba u nas krytyków? Napisałam pierwszy reportaż do "Walki Młodych".

Dobry?

A skąd. Gniot. O trudnych warunkach pracy w przedsiębiorstwie remontowym w Hucie Lenina. Na własne oczy zobaczyłam, jakie w Peerelu panuje dziadostwo. A potem wyjazd do Warszawy. Przebijałam się tu z trudem, nie znałam nikogo. Ale za to byłam pracowita. Trafiłam na staż do "Kuriera Polskiego". Brat się skrzywił: "A co tak mało ambitnie? Dlaczego nie poszłaś na staż do » Polityki «?". No jasne, świetna rada. Akurat by mnie wtedy chcieli w "Polityce". Robiłam w tym zawodzie po kolei wszystko. Noszenie kolumn z ołowianej drukarni w "Kurierze Polskim", potem praca w sekretariacie redakcji, dział miejski, społeczny, reportażu. Raz pisałam o ochronie zabytków, raz o turystyce albo o rozwoju przemysłu tkackiego. Jeździłam do uruchamianych w latach 70. tkalni, przędzalni, fabryk nici, bistorów, cholera wie czego. Zjeździłam pociągami całą Polskę. Czytaj więcej