
Jarosław Kaczyński żartował sobie dziś, że siedem głosów przeciwnych jego kandydaturze na przewodniczącego to oznaka demokracji. Ale inne wypowiedzi prezesa już nie były takie śmieszne. Szczególnie ta o OFE może sprawić, że miliony Polaków powinny złapać się za portfel lub pożegnać z emeryturą.
REKLAMA
„Balcerowicz musi odejść” – tak krzyczał Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony i były koalicjant PiS w latach 2005-2007. Jarosław Kaczyński plagiatu nie popełnia, bo choć myśl ta sama, to została przez niego ubrana w inne słowa: „Musimy odrzucić koncepcje szkodnika Balcerowicza, postawić na Morawieckiego”.
Słowa o tyle znamienne, że właśnie profesor Balcerowicz jest jednym z głównych krytyków planu Morawieckiego. Ocenia go jako nazbyt rozdmuchany, nierealny i w dłuższej perspektywie katastrofalny dla Polski. Jednym z głównych argumentów Balcerowicza jest to, że na wiele elementów planu Morawieckiego zwyczajnie nie ma pieniędzy. Czy na pewno?
Okazuje się, że pieniądze są, leżą na ulicy, wystarczy po nie sięgnąć. Gdzie? W bankach. Do kogo należą? Do pana, pani, do mnie i do brata szwagra koleżanki mojego kolegi. To pieniądze ... z OFE. – Te pieniądze w gruncie rzeczy tracą na wartości, a mogą być podstawą nowych przedsięwzięć – mówił dziś Kaczyński na kongresie. A jeśli prezes mówił, to tylko patrzeć, jak rząd Beaty Szydło wykona.
Na co pójdą te pieniądze? Trudno powiedzieć. Sam prezes zasugerował, że przede wszystkim należy spełniać wyborcze obietnice. Może zostaną przeznaczone na fabrykę polskich samochodów elektrycznych, a może na finansowanie programu 500+, na który już brakuje środków, a to przecież dopiero początek.
Polacy mogą zacząć się bać o swoją przyszłą emeryturę. To jednak temat dość odległy, zanim PiS przeje wszystkie oszczędności to trochę czasu jeszcze minie. Tymczasem bać się mogą trzy osoby z rządu. Są to Waszczykowski, Radziwiłł i Szałamacha. – Idziemy we właściwym kierunku, ale kolumna nam się trochę rozciągnęła, jest czołówka, ale są i tabory – mówił o ministrach Kaczyński. Ganił ich za opieszałość i odstawanie od reszty „dreamteamu” Beaty Szydło. Czyżby szykowała się zapowiadana rekonstrukcja rządu?
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
