Gdy w lutym naczelny antyklerykalnych "Faktów i mitów" Roman K. trafił do aresztu pod zarzutem podżegania do zabójstwa i działania na niekorzyść spółki, dziennikarze obiecali czytelnikom, że przeprowadzą własne dochodzenie. Jego wyniki wstrząsnęły redakcją i skłoniły dziennikarzy do odejścia z "Faktów i mitów". Dziś do kiosków trafił pierwszy numer "Tygodnika Faktycznie", w którym była załoga "FiM" opisuje wyniki swojego śledztwa dziennikarskiego.
Nikt się tego nie spodziewał. Byliśmy w szoku, gdy dowiedzieliśmy się, jak poważne zarzuty ciążą na Romanie K. Samo przeszukanie redakcji też budziło nasze wątpliwości - naszym zdaniem doszło do nadużyć ze strony prokuratury, bo zabrano dysk i grzebano w biurku nie tylko naczelnemu, ale również innym członkom redakcji. Odebrano nam narzędzia pracy, co groziło przerwą w wydawaniu "Faktów i mitów".
Dlatego uznaliście, że to akt politycznej zemsty?
Obawialiśmy się, że zarzuty wobec naczelnego mogą zostać wykorzystane przeciwko redakcji. Ale od razu obiecaliśmy naszym czytelnikom, że przeprowadzimy własne śledztwo ws. zarzutów wobec Romana K. I słowa dotrzymaliśmy.
Wierzyliście, że był niewinny?
Chcieliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście coś jest na rzeczy. Na początku byliśmy przekonani, że śledztwo dziennikarskie będzie łatwe i szybkie. Myśleliśmy, że okaże się, iż zarzuty wobec naczelnego są szyte grubymi nićmi. Niestety nasze śledztwo wykazało, że prokuratura miała mocne podstawy do aresztowania Romana K.
Macie dowody na to, że podżegał do zabójstwa?
Dotarliśmy do jeszcze kilku osób, które twierdzą, że były przez niego podżegane do zabójstwa. Mamy za to dowody na to, że Roman K. sprzeniewierzył znaczną część pieniędzy przyredakcyjnej fundacji, która miała pomagać ludziom najuboższym i zwierzętom.
O jakiej kwocie mówimy?
O setkach tysięcy złotych w ciągu 4 lat, które Roman K. wydał na swoje prywatne cele.
Jak to możliwe, że o tym nie wiedzieliście?
Tylko Roman K. miał dostęp do rachunku bankowego, więc nie wiedzieliśmy, że na statutowe zadania fundacji idzie tylko część środków, które wpłacali darczyńcy. Zresztą my też wpłacaliśmy na fundację, znaliśmy część ludzi, którym pomogła. Nie wiedzieliśmy, że za tym wszystkim kryje się sprzeniewierzenie przez Romana K. tak wielkich kwot. W związku z tym zarzut prokuratury o działaniu Romana K. na szkodę spółki wydaje się nam bardzo prawdopodobny.
Był lubianym szefem?
Był szefem redakcji, w której lubiliśmy pracować, ale nie byliśmy przyjaciółmi. Większość osób znała go tylko na stopie służbowej. Mimo to wyniki naszego śledztwa dziennikarskiego były dla nas dramatem.
Dlaczego odeszliście państwo z redakcji "Faktów i mitów"?
Bo gdy pod koniec czerwca skończyliśmy śledztwo dziennikarskie, poczuliśmy, że doszliśmy do ściany. Jesteśmy wściekli. Nie chcemy firmować gazety Romana K. własnymi nazwiskami.
Klauzula sumienia?
Głębokie przeświadczenie, że nie możemy wspierać nieuczciwości. Honor.
Dlaczego założyliście nową gazetę?
Bo bardzo lubimy naszą pracę. Bo nie chcemy, by przez jednego Romana K. nasz wieloletni wysiłek poszedł na marne. Bo walczymy o V Rzeczpospolitą.
Centrolewicowy, oparty na sprawdzonej ekipie dziennikarskiej. Odważnie poruszający sprawy społeczne, polityczne i światopoglądowe. Chcemy, by nasza gazeta była miejscem poszukiwań dla ludzi wierzących i niewierzących z różnych środowisk. Będziemy nadal upominać się o prawa człowieka, w tym prawa kobiet i mniejszości seksualnych.
Kilkanaście lat temu to nasza redakcja, pod poprzednim szyldem, jako jedna z pierwszych w Polsce upominała się o prawa ludzi LGBTQ. Przeprowadziliśmy wtedy wywiad z Robertem Biedroniem, dziś prezydentem Słupska, wtedy nieznanym szerzej młodziutkim aktywistą.
O czym, oprócz o śledztwie dziennikarskim ws. Romana K., będzie można przeczytać w pierwszym numerze "Faktycznie"?
Analizujemy sytuację Polaków w Wielkiej Brytanii po Brexicie, piszemy o inicjatywie ustawodawczej Ratujmy Kobiety, opisujemy ukrywanie wypadków losowych w Kościele rzymskokatolickim, przedstawiamy mechanizm, jakim UE chce wymóc na Kościołach przestrzeganie prawa w dziedzinie danych osobowych, otwieramy cykl o kościelnej mowie nienawiści i piszemy o ks. Charamsie. Zapraszam do lektury.
Ani arogancka III RP, wykluczająca mniej zamożną połowę Polaków, ani obłąkana nienawiścią, klerykalno-smoleńska IV RP nie jest dobrą alternatywą dla kraju. „Tygodnik Faktycznie” chce poszukiwać możliwych do zaakceptowania rozwiązań na polskie bolączki – rozwiązań sprawiedliwych, świeckich i racjonalnych. Czytaj więcej