Dyrektywy, rozkazy, polecenia czy meldunki składane przez członków OUN-B i UPA, a także akta karne z rozpraw sądowych, w których wprost jest mowa o wezwaniach do mordowania całej polskiej ludności Wołynia i Galicji Wschodniej – to wszystko stanowi dowód na ludobójczy charakter rzezi wołyńskiej.
73 lata temu, 11 lipca 1943 roku, ukraińscy nacjonaliści przystąpili do zmasowanego, dobrze zorganizowanego ataku na co najmniej 99 miejscowości na Wołyniu, zamieszkanych przez Polaków. Następnego dnia terror Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), będącej zbrojnym ramieniem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów-frakcji banderowskiej (OUN-B), spadł na kolejne 50 polskich wsi. Apogeum zbrodni wołyńskiej, w dokumentacji sprawców określaniem mianem "antypolskiej akcji", przeszło do historii jako tzw. krwawa niedziela.
Wydarzenia te nie wzięły się jednak znikąd, a były skutkiem prowadzonej od lat przez ukraińskich nacjonalistów antypolskiej propagandy, wezwań do rozprawienia się z "polskim elementem" raz na zawsze. Za początek samej rzezi uważa się co prawda datę 9 lutego 1943 roku – atak na polską wieś Parośla – choć do mordów na polskiej ludności dochodziło już wcześniej. Sama myśl o "oczyszczeniu ziem ukraińskich" była jeszcze starsza.
Już w "Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty" (1929) przestrzegano przed jakimkolwiek wahaniem, które przeszkadzałoby w popełnieniu nawet największej zbrodni, "kiedy tego wymaga dobro sprawy". Inny zapis mówił o przyjmowaniu wrogów narodu "nienawiścią oraz podstępem". Krajowe dowództwo OUN-B (Prowid) zaakceptuje później plan "powstania" przeciw polskim mieszkańcom Wołynia i Galicji Wschodniej. Było ono przedmiotem obrad m.in. konferencji OUN-B, zwołanej pod koniec 1942 roku we Lwowie, gdzie podkreślono m.in. konieczność wysiedlenia siłą Polaków i Żydów, z zabiciem wszystkim "opornych" włącznie.
Część ukraińskich historyków, odnosząc się do krwawych wydarzeń z lat 1943-1945, neguje rolę sprawczą OUN-B, podkreślając, że mieliśmy wówczas do czynienia z regularną wojną polsko-ukraińską. Towarzyszy temu przekonanie (niczym z propagandowych dokumentów OUN i UPA), zgodnie z którym ataki na polską ludność miały być rzekomo podejmowanie w odwecie za popełnione zbrodnie. Dziś na Ukrainie nie mówi się ani o ludobójstwie, ani o rzezi. Popularnym sformułowaniem jest natomiast "tragedia".
Dokumenty OUN-B i UPA, wytworzone na użytek wewnętrzny, stanowią poważny dowód. Sporą część przechwyciła sowiecka partyzantka, rywalizująca w czasie wojny ze zwolennikami Stepana Bandery. Później, od drugiej połowy 1944 roku, znalazły się one także w posiadaniu zwalczającego ukraińskie podziemie sowieckiego aparatu represji, a także jego polskiego (komunistycznego) odpowiednika.
Historycy nie dysponują treścią ogólnej dyrektywy kierownictwa politycznego OUN w sprawie mordowania ludności polskiej, choć panuje przeświadczenie, że musiało ono zostać wydane. Przemawia za tym skala mordów dokonywanych przez UPA, a także rozkazy jej poszczególnych dowódców.
Najpóźniej w czerwcu 1943 roku członek Prowidu OUN (a potem dowódca UPA-Północ) Dmytro Klaczkiwśkyj "Kłym Sawur" nakazał przeprowadzić eksterminację polskiej ludności (wcześniej polecał dowódcom terenowym zabijanie mężczyzn w wieku 16-60 lat). Jego rozkaz dotarł z pewnością do poszczególnych powiatów dawnego województwa wołyńskiego, a późniejsze krwawe wypadki pokazały, że był realizowany.
Niespełna rok później, 18 maja 1944 roku, raport dowództwa Grupy Armii "Północna Ukraina" (za kwiecień) informował, że istnieje rozkaz zastrzelenia wszystkich Polaków. Polecenie to miało być wydane przez główne dowództwo UPA, a cytował je pełnomocnik GA "Północna Ukraina" w specjalnym sprawozdaniu z 23 maja tego roku.
Kierownictwo OUN nakazywało też zacieranie wszelkich śladów zbrodni. W tętniących dotąd życiem polskich osadach miał nie pozostać kamień na kamieniu. Dosłownie. Zlikwidowane miały być wszelkie ślady polskości. Raz na zawsze.
Efektem zbrodniczego planu realizowanego przez ukraińskich nacjonalistów było wymordowanie ok. 100 tys. Polaków (różne szacunki), bez względu na wiek czy płeć. Oto przykłady na zorganizowany charakter tej eksterminacji:
Kierownictwo OUN-B do Komendy Głównej UPA Tarasa Bulby-Borowcia, 9 IV 1943
Oczyścić całe terytorium powstańcze z ludności polskiej, która wszędzie szkodzi sprawie ukraińskiej przez prowokacyjną pracę polskich urzędników w administracji niemieckiej oraz masowe poparcie partyzancki bolszewickiej przez polskich chłopów.
Dmytro Klaczkiwśkyj, tajna dyrektywa do dowódców terenowych, 1943
Powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Po odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat.(...) Tej walki nie możemy przegrać i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi.
Jurij Stelmaszczuk "Rudy", dowódca Grupy UPA "Turiw", przesłuchiwany 28 II 1945 (wyciąg z protokołu)
W czerwcu 1943 (...) przekazał mi ustnie tajną dyrektywę Centralnego Prowidu OUN o powszechnej fizycznej likwidacji całej ludności polskiej, zamieszkałej na terytorium zachodnich obwodów Ukrainy. Wykonując tę dyrektywę (...), w sierpniu 1943 roku wraz z (...) UPA wyrżnąłem ponad 15 tysięcy Polaków w rejonach kowelskim, siedliszczańskim, maciejowskim i lubomelskim obwodu wołyńskiego.
Robiliśmy to w następujący sposób: po spędzeniu całej ludności polskiej w jedno miejsce, okrążaliśmy ją i rozpoczynaliśmy rzeź. Kiedy już nie pozostał ani jeden żywy człowiek, kopaliśmy wielkie doły, zrzucaliśmy tam wszystkie trupy, zasypywaliśmy ziemią oraz, żeby ukryć ślady tego strasznego grobu, paliliśmy na nim wielkie ogniska i szliśmy dalej. Tak przechodziliśmy od wsi do wsi (...). Całe bydło, wartościowe rzeczy, mienie i żywność zbieraliśmy, a budynki i inne mienie paliliśmy.
Oleksandr Łucki "Andrijenko", dowódca Ukraińskiej Samoobrony Ludowej (UNS) w Galicji Wschodniej, zeznanie
W stosunku do Polaków było wydane wprost rozporządzenie o fizycznej likwidacji wszystkich uczestników "Armii Krajowej" (...) i jej sympatyków. W efekcie wszyscy oni byli zlikwidowani przez UNS.
"Zbój" (imię i nazwisko nieznane), okręgowy referent OUN-B w Brzeżańskim, XII 1943
"(za każdego zabitego Ukraińca karać) 10 Polaków, których nie należy rozstrzelać, lecz zarąbać siekierami i nie ukrytych porzucić".
Wielki Zjazd Ukraińskiej Głównej Rady Wyzwoleńczej (UHWR), 13 VII 1944, w sprawie stosunku do Polaków
Jedyna możliwa z nimi rozmowa – to rozmowa karabinów i dział.
Wasyl Sydor "Szełest", dowódca UPA "Zachód", rozkaz z 10 VII 1944
...ciągle uderzać w Polaków aż do wyniszczenia ich do ostatniego z tych ziem.
Tajna instrukcja OUN-B , 18 X 1944
...wśród Polaków rozpuszczać słuchy, że jeśli ktoś zajmie ukraińskie gospodarstwo, będzie fizycznie zlikwidowany. Tych, którzy nie posłuchają, fizycznie likwidować nie wyłączając kobiet i dzieci.
Bohdan Wusenko, artykuł "Ukrajińska Powstańcza Armija dije" w piśmie "Do zbroji", VIII 1943
Naród ukraiński wstąpił na drogę zdecydowanej rozprawy zbrojnej z cudzoziemcami i nie zejdzie z niej dopóki ostatniego cudzoziemca nie przepędzi do jego kraju albo do mogiły.
Rozkaz Centralnego Prowidu OUN dla powiatowych prowidnyków, 5 V 1944
Z uwagi na oficjalne stanowisko polskiego Rządu w sprawie współpracy z Sowietami, Polaków z naszych ziem usuwać.
a) Zniszczyć wszystkie ściany kościołów i innych domów modlitewnych;
b) Zniszczyć drzewa rosnące przy domach tak, żeby nie pozostały znaki, że kiedyś mógł tam ktoś żyć (nie niszczyć drzew owocowych przy drogach);
c) (...) zniszczyć wszelkie polskie domy, w których wcześniej żyli Polacy (jeśli w tych budynkach mieszkają Ukraińcy – należy je koniecznie rozebrać i zrobić z nich ziemianki); jeśli to nie będzie zrobione, to domy będą spalone i ludzie, którzy w nich żyją, nie będą mieć gdzie przezimować. Zwrócić uwagę jeszcze raz na to, iż jeśli ostanie się cokolwiek polskiego, to Polacy będą zgłaszali pretensje do naszych ziem.
Rozkaz nr 4 referenta organizacyjno-mobilizacyjnego rówieńskiego nadrejonu OUN-B, 9 X 1943
W terenie, gdzie znajdują się polskie pomniki, kościoły itp., polskie figury, wszystko rozbijać, roznosić w proch, nie pozostawić nawet miejsca. Akcję tę wykonać w nocy z 10 na 11 X 1943 r.
Notatka "Z rozważań starszego wiekiem członka OUN", 4 V 1944
Zabijać ludzi tylko dlatego, że są oni wyznania rzymskokatolickiego i to bez względu na to, czy to są kobiety, czy dzieci, czy starcy, a pozwalać, żeby zdolny do walki polski element, nasycony nienawiścią do wszystkiego co ukraińskie, gromadził się w miastach to – obłęd. (...) jest jeszcze czas, by zejść z tej drogi. To, co się działo do tej pory – zwalić na Niemców, bolszewicką partyzantkę, wojnę, itp.
Wykorzystane publikacje:
Antypolska akcja OUN-UPA 1943-1944. Fakty i interpretacje, [red.] G. Motyka, D. Libionka, Warszawa 2002.
Polacy-Ukraińcy 1943-1945. "Antypolska akcja" OUN i UPA Bandery. Rzeź wołyńsko-galicyjska w dokumentach ukraińskich, katalog wystawy, [scenariusz: M. Zajączkowski], Lublin 2013.
Wołyń 1943 – Rozliczenie, materiały z konferencji, [red.] R. Niedzielko, Warszawa 2010.
Tylko podczas powstania będzie okazja wynieść dosłownie do nogi polski element z Zachodnich Ukraińskich Ziem i w ten sposób zakończyć polskie pretensje. Polski element, co będzie stawiać czynny opór musi ulec w walce, a resztę trzeba sterroryzować i zmusić do ucieczki za Wisłę. (...) Trzeba pamiętać, że czym więcej wrogiego elementu przepadnie podczas powstania, tym lżej będzie odbywać się budowa Państwa Ukraińskiego i tym silniejsze ono będzie.