
Australijczyk pracujący w Singapurze tak bardzo zdenerwował się, że w tym kraju gra Pokemon Go nie jest dostępna, że postanowił umieścić emocjonalny wpis w mediach społecznościowych. Okazało się, że być może treść tego typu nikogo nie oburzyłaby w jego ojczyźnie, jednak Singapurczycy nie lubią, kiedy ktoś narzeka na ich kraj. Na nic zdały się tłumaczenia mężczyzny, jak ważna jest dla niego gra - bezlitosny szef zwolnił go natychmiast.
REKLAMA
Aplikacja Pokemon Go oficjalnie dostępna jest tylko w USA, Australii i w Nowej Zelandii. W Singapurze - nie. Przez to nieroztropny Sonny Truyen napisał na Facebooku post, w którym w wulgarny sposób stwierdził, że w mieszkają tam głupi ludzie, a ich poziom IQ spada. Internauci, którzy poczuli się dogłębnie urażeni wpisem Australijczyka, poinformowali o incydencie szefa firmy, w której pracował. W efekcie mężczyzna stracił pracę, w której - jak napisał jego szef Darius Cheng w publicznym oświadczeniu, pracował od tygodnia. Cheng powiedział, że firma nie toleruje takiego języka i zachowania.
Popularność gry Pokemon Go przerosła oczekiwania chyba nawet jej twórców. Być może dobrze, że Sonny Truyen nie skorzystał z nielegalnej aplikacji na telefon, tak jak robią to na przykład mieszkańcy Indii. W serwisie Reddit pojawiają się wpisy ludzi, którzy na własną odpowiedzialność wyruszają na miasto w poszukiwaniu Pokemonów. Okazuje się, że miejsca, do których prowadzi ich aplikacja, są zaskakujące - często to kościoły, meczety, cmentarze a a nawet sex shopy!
Amerykanie dosłownie oszaleli na punkcie gry. NASA poinformowała, że astronauci przybywający aktualnie na misji nie będą mogli szukać Pikachu w kosmosie. Oprócz tego, niektórzy „przedsiębiorcy” postanowili, że zarobią na osobach, które chcą jak najszybciej znaleźć animowane stwory i oferują przejazdy samochodem - tylko po to, żeby ułatwić zadanie grającym. W sieci pojawiają się również anonse, w których zakochany gracz prosi o kontakt osobę, na którą napotkał na mieście podczas gry w Pokemon Go. Czy to tylko zabawa, czy już histeria?
Jak pisaliśmy w naTemat, łapanie kolorowych stworów w realnym świecie umożliwia technologia rozszerzonej rzeczywistości. Gracze wychodzą na ulice, chwytając pokemony tam, gdzie niewtajemniczeni zobaczą tylko ławkę. Mimo wielkiego sukcesu stojąca za tytułem firma Niantic postanowiła przełożyć światową premierę. Zainteresowani grą mają jednak na to sposób. Próbują omijać zabezpieczenia, ściągając ją nie do końca legalnie.
źródło: TVN24, Mashable.com
