
– Niech siedzą wśród zapachu psujących się fusów od kawy, gnijących resztek śniadaniowego menu. Niech toną w kurzu i papierach, bo nie opróżnimy tam ani jednego kosza na śmieci – za niedbalstwo urzędników ZUS przedsiębiorca z Olsztyna ukarał ich odmową sprzątania biur w czterech oddziałach.
Pan Rafał, przedsiębiorca z Olsztyna, opisał własną historię starcia z urzędnikami. Jest właścicielem firmy sprzątającej, dającej zatrudnienie ponad 100 osobom. Niedawno wygrał kilkuletni kontrakt na sprzątanie czterech siedzib ZUS-ów: Białystok, Elbląg, Olsztyn, Płock. Pieniądze niemałe, bo 5 mln złotych. Sprzątacze ruszyli do pracy, a wkrótce potem pojawił się typowy problem. Począwszy od tego roku zaczęła obowiązywać wyższa płaca minimalna – 1850 złotych brutto miesięcznie. „Ozusowano” także składkami typowe w branży sprzątającej umowy-zlecenia.
Każdy z przedsiębiorców w branży sprzątającej zastrzega sobie w umowie prawo do renegocjacji stawek w umowie w przypadku kluczowych dla kontraktu warunków. To na przykład wysokość płacy minimalnej czy wyższe koszty pracy wynikające z urzędowego podniesienia składek. W przetargach kluczowym kryterium jest zazwyczaj cena i aby zdobyć kontrakt pracodawcy muszą dokładnie skalkulować swoje koszty. Ze względu na mocną konkurencję w branży marże są minimalne, a zarabia się na skali świadczonych usług.
Co innego jednak Impel – największa firma w branży wyposażona w agencję PR i mająca sojuszników w organizacjach pracodawców, a co innego pan Rafał z Olsztyna. W walce sam na sam szybko doświadczył sprawiedliwości urzędu. Kiedy w ramach protestu wyprowadził sprzątaczki z urzędów, zaraz dostał pismo w innym tonie. Karę 800 tys. złotych za niedotrzymanie warunków kontraktu. – No cóż, będzie proces w sądzie – wzdycha teraz, ale nie zamierza odpuszczać.
Interesuje nas nie tylko kwota jaką suma summarum płacimy wykonawcy, ale także standard zatrudnienia pracowników u wykonawcy i płacone im wynagrodzenie. W przypadku oddziału w Olsztynie przedsiębiorca otrzymał już nawet aneks do podpisu. Niestety aneks nie został finalnie podpisany. W przypadku oddziału w Płocku przedsiębiorca otrzymał propozycje nowych stawek dla pracowników. Niestety na propozycje nie odpowiedział. Z kolei oddziały ZUS w Elblągu i Białymstoku poprosiły przedsiębiorcę o przedstawienie do negocjacji umów z pracownikami, które to umowy rodziły wyższe koszty dla firmy. Tym samym firma pana Rafała sama postawiła się poza kontraktem z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, co dla nas jest sprawą dalece niezrozumiałą. Rodzi to również dla nas obowiązek obarczenia przedsiębiorcy karą za zerwanie umowy i konieczność wyboru nowej firmy sprzątającej.
Zarówno ustawodawca, jak i uczestnicy rynku zamówień publicznych oraz pracy od kilku lat intensywnie działają na rzecz uporządkowania nieuczciwych praktyk wymuszania na wykonawcach kalkulacji znacznie poniżej płacy minimalnej w wynagrodzeniach. Przy znaczącym poparciu Ministerstwa Pracy staramy się eliminować takie działania. Prawdą jest, że najbardziej w takich zamówieniach cierpią pracownicy branż usługowych, takich właśnie jak sprzątanie. To kuriozalne, by cena za godzinę pracy była zaniżana nawet do 5 zł brutto, co dodatkowo promuje zatrudnianie na umowach śmieciowych!
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
