Wciąż nie koniec kontrowersji związanych z programem 500+.
Wciąż nie koniec kontrowersji związanych z programem 500+. Fot . Andrzej Michalik/ Agencja Gazeta

To zupełnie nowe ujęcie tematu związanego z programem 500+. Nasz czytelnik zwraca uwagę, że pisano już o różnych aspektach sztandarowego programu PiS, ale na taki nikt jeszcze nie zwrócił uwagi. Tymczasem on i jego żona, a także inne młode pary, czują się pokrzywdzeni. To osoby, które chcą mieć dzieci, ale odkładają decyzję z powodu niestabilnej sytuacji finansowej. Żeby skorzystać z programu musieliby mieć już przecież dwoje dzieci. Gdzie tu zachęta, skoro w tej chwili nie stać ich nawet na pierwsze?

REKLAMA
Nasz czytelnik pisze:
"Wraz z małżonką jesteśmy przykładem pary, która generalnie chce zdecydować się na pierwsze dziecko, ale ponieważ nie ma wystarczającej stabilności życiowo-finansowej, to odkłada tę decyzję.
Szkoda, że program 500+ nie wspiera młodych rodzin, które z różnych powodów (braku stabilności finansowej i zawodowej, braku gwarancji opieki, czy innych niepewności) nie mogą zdecydować się na pierwsze dziecko. W naszym otoczeniu jest sporo takich par, które – niestety – nie otrzymają takiego wsparcia. A myślę, że wszyscy zgodzimy się w tym (łącznie z panami z PiS), że pierwsze dziecko stanowi największą rewolucję w życiu, największe wyzwanie i największą niepewność zarazem.
Program 500+ wspiera tylko rodziny, które mają już przynajmniej jedno dziecko, natomiast ignoruje młode pary takie, jak nasza. Z tego powodu mamy (zarówno ja z żoną, jak pewnie wszystkie pary zwlekające z decyzją o pierwszym dziecku) poczucie głębokiej niesprawiedliwości i przekonanie, że rząd nas po prostu nie zauważył.
Naprawdę, niepotrzebne politycznie było nazywanie 500+ programem prokreacyjnym zamiast społecznym. Myślę, że bardziej sprawiedliwe i prorodzinne byłoby wprowadzenie górnego progu dochodów na 500+ i wsparcie par zwlekających z decyzją na pierwsze dziecko".
Podobne głosy można też znaleźć w internecie.
logo
Fot. Screen/Twitter