- Odruchowy, bezrefleksyjny rasizm i ksenofobia - tak w rozmowie z naTemat o mentalności Polaków mówi Kazimiera Szczuka. Zdaniem komentatorki, takie postawy utwierdza w nas między innymi archaiczny kanon lektur. Rasizm mają propagować książki Sienkiewicza i wiersze Tuwima.
Choć Euro już w pełni, nadal nie milkną echa słynnego filmu BBC, który pokazał rasistowskie zachowania na polskich stadionach. Co chwilę media donoszą o przypadkach dyskryminacji przyjezdnych kibiców i sportowców. Angielscy zawodnicy grozili, że jeśli podczas meczu padną ofiarami rasistowskich zachowań, zejdą z boiska.
"Małpa", "bambo", "asfalt"
Rasistowskich zachowań w Polsce nie obawiają się jedynie piłkarze. Agnieszka Mikulska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przeprowadziła badania, w których sprawdziła, na jakie zachowania narażają się w naszym kraju obcokrajowcy.
Z opublikowanego przez HFPC raportu wynika, że najczęściej stosowane objawy rasizmu to publiczne znieważanie i wyzywanie ze względu na pochodzenie. „Małpa”, „asfalt”, „Bambo”, „goryl” - jak czytamy w raporcie te słowa słyszą pod swoim adresem prawie wszystkie osoby pochodzenia afrykańskiego. Wobec Azjatów najczęściej pada sformułowanie "żółtek".
"Cudzoziemcy często słyszą komentarze, że nie są w Polsce mile widziani i że powinni wracać do swoich krajów. Słowa takie towarzyszą też agresji fizycznej - pobiciom, uderzeniom, pchnięciom" - pisze autorka raportu.
Najczęściej sprawcami rasistowskich zachowań są młodzi mężczyźni, przeważnie działający w grupie. W przypadku dzieci agresorami są szkolni koledzy.
Sytuację osób, które padają ofiarami rasizmu jeszcze pogarsza fakt, że Polacy nie reagują na znieważanie i agresję wobec nich. "Do ataków dochodzi zwykle w miejscach publicznych, często w obecności innych osób – w środkach transportu publicznego lub na przystankach, na ulicy, podczas spacerów lub imprez masowych. Świadkowie zdarzeń nieczęsto śpieszą z pomocą" - pisze Agnieszka Mikulska.
"Murzynek Bambo"
Skąd w Polakach skłonności do rasistowskich zachowań? Na antenie TOK FM dyskutowali o tym dziś rano publicyści. Zdaniem Kazimiery Szczuki, rasizm w Polsce jest głęboko zakorzeniony, a związane z nim zachowania podsycane są przez dom, katechetów i… lektury szkolne.
- Rasizm to kwestia leżąca u podstaw wychowania, nie zmienia się to od lat - przyznaje w rozmowie z naTemat. - W Polsce jest mało mniejszości etnicznych, dzieci nie tak często spotykają się z kolorowymi, nie jesteśmy jako społeczeństwo przygotowani na ich przyjęcie. Skrajne, nacjonalistyczne postawy, które prezentują kibole nie mają silnej kontrpropozycji - przekonuje Kazimiera Szczuka.
Historyczka literatury i krytyczka literacka uważa, że ciężko jest walczyć z takim stanem rzeczy, bo ani rodzice, ani szkoła nie jest gotowa, by wypleniać rasistowskie zachowania.
- Nie ma żadnej postkolonialnej literatury. Dzieci czytają na przykład "W pustyni i w puszczy", które napisane jest z perspektywy kolonialnej Anglii. Czytelnik stawiany jest po stronie białych, a nie powstańców z Sudanu, rdzennych mieszkańców walczących o wolność - przekonuje i dodaje, że w kanonie lektur jest znacznie więcej tego typu przykładów. - Choćby wierszyk Tuwima: murzynek Bambo. To, co nam się wydaje przezroczyste, nie jest takie dla Afroamerykanów.
Co trzeba zrobić, żeby wyplenić z Polski rasizm? Zdaniem Kazimiery Szczuki, należy przede wszystkim pokazywać też inne postawy, podrzucać młodym inne książki i integrować z przyjeżdżającymi obcokrajowcami. Szczuka poleca przede wszystkim "Małą książkę o rasizmie" Mamadou Diouf.