Ta restauracja w Łebie musi kosztować Magdę Gessler sporo nerwów. Już dwa razy mocno ostrzegała klientów, by omijali ją z daleka. Cofnęła też swoją rekomendację, co miało oznaczać, że z restauracji zniknie jej zdjęcie. Fotografia wciąż jednak wisi, a właściciel nie zamierza jej zdjąć. Ekscentryczny pan Mirek raczej niczym się nie przejmuje, choć Magda Gessler niemal już z siebie wychodzi. "Omijajcie to miejsce!!!" – apeluje. W jej wpisie na Facebooku jest naprawdę bardzo dużo wykrzykników.
Opinie na temat "Łebskiej Chaty" są straszne. Jedna wielka katastrofa. Jak człowiek przeczyta, zupełnie nie ma ochoty tam wejść. Brud, ciemno, smród. Fatalna obsługa, na jedzenie można czekać godzinę (a nawet dwie!), choć można w ogóle go nie dostać lub nie to, co się chciało albo zimne.
Tu, sądząc po opiniach, zasada "klient nasz pan" żadną miarą nie obowiązuje. Kelnerzy nie wiedzą, co jest daniem dnia. Menu poplamione tłuszczem, nikt się niczym nie przejmuje. Pracownicy plotkują przy klientach, żarty właściciela nie na miejscu, łazienka w koszmarnym stanie... Kotlet nie rozbity, panierka odpada, pierogi z torebki, surowe mięso...
Dramat. Zupełnie nieprawdopodobne miejsce. Firmowane logo "Kuchennych Rewolucji" i twarzą Magdy Gessler. Jak się czyta takie opinie, nic dziwnego, że restauratorka się zdenerwowała.
Sprawdzamy u źródła
Aż dziw bierze jednak, że skoro tak naprawdę jest, ta restauracja ciągle funkcjonuje. Na Facebooku Magdy Gessler ponad 1400 komentarzy w tej sprawie. Co drugi to klient "Łebskiej Chaty". Ewentualnie niedoszły, gdyż wielu internautów pisze, że jak tylko weszli do środka, to zaraz wyszli. Opinie na ogół się zgadzają, zdarzają się tylko pozytywne rodzynki, że jedzenie jest dobre. Wszyscy oczerniają, sprawdźmy więc u źródła.
Właściciel niczym się nie przejmuje. Każda reklama jest dobra, a u niego klientów nie brakuje. Tak przynajmniej mówi. – Wieczorem nie ma miejsc. Zapraszam, niech się pani przekona – rzuca do telefonu. Jego zdaniem, te złe opinie to działanie konkurencji.
– W Łebie jest 280 lokali. Przy ulicy Nadmorskiej jeden obok drugiego. Co roku o tej porze odczuwam działanie konkurencji, bo zbudowałem coś innego, czego w Łebie nie było. Bo nie jestem z Łeby. W zeszłym roku było tak samo – mówi pan Mirek. Lat 63, rówieśnik Magdy Gessler. Ekscentryk. Magda Gessler sama mówiła, że wariat, bo kto normalny budowałby nad morzem góralską chatę? Widać było, że jest pod jego wrażeniem. Nawet umieściła "Łebską Chatę" w swoim przewodniku "101 restauracji i hoteli w Polsce", czym właściciel od razu się pochwalił.
Karaiby, Kanary, Niemcy....
Pan Mirek ma w Łebie opinię osoby kontrowersyjnej. Codziennie, od stóp do głów, ubrany jest na czerwono. Lubi się przebierać i bawić, co mocno pokazał w "Kuchennych Rewolucjach". Na pokaz odcinka z "Łebską Chatą" zaprosił mieszkańców i sam przebrał się za Magdę Gessler.
Jego koleje losu... Tu może mówić bez końca. Jako pielęgniarz-masażysta pół życia pływał na statkach, mieszkał na Wyspach Kanaryjskich. Dobrze zna Karaiby, do dziś jeździ zimą na Dominikanę. 25 lat mieszkał w Niemczech, był przedstawicielem na Polskę Citizena, otwierał pierwsze sklepy Big Star w Trójmieście i Łebie właśnie.
Wtedy zakochał się w tym mieście i otworzył tu restaurację. Wcale nie tak ostatnio. "Łebska Chata" stoi już od 18 lat. – Tu sezon trwa tylko 50 dni. Od 10 lipca do 20 sierpnia. W tym czasie każdy walczy o swoje. Gdybym przejmował się negatywnymi opiniami, dawno wylądowałbym w szpitalu – mówi.
Choć przyznaje, że myślał, by lokal sprzedać. Ma nawet plan. Ma działkę w Chorwacji (ojciec Chorwat spod Zadaru), kupiłby jacht i wynajmował. Latem mieszkałby w Chorwacji, zimą na Karaibach...
"To antyreklama, ale przyciąga ludzi"
Hej! Rozmawiamy o restauracji! Strasznie źle ludzie oceniają ten lokal. Mówią, że makabryczna obsługa. Dlaczego nic pan z tym nie zrobi? Z tym pytaniem ciężko się przebić. I uzyskać odpowiedź.
– To antyreklama, ale przyciąga ludzi. Są ciekawi i przychodzą. Jest pełno – mówi. Gdy Magda Gessler cofnęła mu rekomendację, poszedł do prawnika. W tym czasie w TVN dalej powtarzano odcinek z jego udziałem. I obaj doszli do wniosku, że taki odcinek ogląda z 5 mln ludzi. Darmowa reklama. Czego chcieć więcej?
Faktycznie, wielu internautów przyznaje, że do "Łebskiej Chaty" przyciągnęła ich reklama Kuchennych Rewolucji. Gdyby nie to, nigdy do środka by nie zajrzeli. Dlatego Magda Gessler nie zgadza się dziś na swój wizerunek w tym miejscu. Właściciel nic sobie jednak z tego nie robi. – Podpisałem umowę z TVN, a nie Magdą Gessler – mówi. I koło się zamyka.
Orkiestra gra
Mimo wszystko jakiś smutny obraz wyłania się z tej historii. W restauracji gra orkiestra na żywo, podobno w Łebie są tylko dwa takie lokale. Pan Mirek mówi, że bardzo przyciąga klientów, wszystkim się podoba. – Jest wstęp wolny, ludzie się bawią, tańczą na chodniku. Lubię takie życie – mówi.
Internauci piszą inaczej. Że stare przeboje, że ciągle to samo, że wyje na pół Łeby. I człowiek ma wrażenie, że czas jakby trochę zatrzymał się w tym miejscu. A prawda pewnie gdzieś leży po środku...