Cezary Gmyz był jednym z rozmówców "Wiadomości", którzy przekonywali o braku konfliktu między powstańcami.
Cezary Gmyz był jednym z rozmówców "Wiadomości", którzy przekonywali o braku konfliktu między powstańcami. Fot. Screen z "Wiadomości"
Reklama.
Krytyka pod adresem części powstańców, Hanny Gronkiewicz-Waltz i redakcjom "Wyborczej" czy naTemat.pl - taką narrację przyjął reporter "Wiadomości" Marcin Tulicki, by opowiedzieć o rocznicy bohaterskiego zrywu. Wtórowali mu prawicowi publicyści Cezary Gmyz i Marcin Wikło.
"Wiadomości" mówiły o powstańcach, którzy zdecydowali nie spotkać się z prezydentem Dudą, podkreślając, że wbrew temu co podają niektóre media "było ich tylko pięcioro", a jedną z nich jest żona Andrzeja Wajdy. Autor materiału dodał, że dziennikarze próbują przedstawiać tę sytuację jako wielki konflikt między uczestnikami Powstania. Wtórował mu Cezary Gmyz z "Do Rzeczy", według którego "próba wygenerowania go między powstańcami i dzielenia powstańców na powstańców bardziej prawicowych czy bardziej lewicowych jest rzeczą absurdalną".
Absurdalna miała być też obrona gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego przez jego kolegę z Powstania Zbigniewa Galperyna. Zauważono, że żołnierza AK oskarżono o współpracę z "bezpieką" długo przed objęciem rządów przez PiS, a nie - jak ponoć chcieliby tego niektórzy - niedawno. Potwierdził to Andrzej Arseniuk, rzecznik Instytutu.
Podczas emisji nie zabrakło również krytyki względem Hanny Gronkiewicz-Waltz. Miała na nią zasłużyć, ponieważ "mówiła o boju o wolność i demokrację". – W tej wypowiedzi jest ukryta sugestia, że nadchodzą takie czasy, w domyśle pod rządami PiS, że o demokrację trzeba będzie walczyć z bronią w ręku – zinterpretował wystąpienie Marcin Wikło, publicysta "wSieci". Gronkiewicz-Waltz wydaje się jednak nie aż taką "zdrajczynią" jak "Gazeta Wyborcza", która "kreuje się na obrońcę powstańców", a na początku lat 90. oskarżała ich o zabijanie Żydów - mimo że dziennikarz za to przeprosił.
"Wiadomości" pamiętały też o wielkiej roli Lecha Kaczyńskiego, który w przeciwieństwie do wielu, doprowadził do otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego. – To będzie taki brylancik w jego dokonaniach – skomentował prof. Janusz Odziemkowski, wykładowca UKSW. – To jest coś, z czym przechodzi do historii, czego nie zrobili inni, którzy krytykują, że właśnie coś tutaj robimy nie tak albo że PiS dzieli – dodał historyk. Tulicki podsumował wywód słowami: "Warto pamiętać, kto dbał o pamięć o powstańcach, a kto chce ich tylko wykorzystać". Materiał można obejrzeć tu.

źródło: wiadomosci.tvp.pl