Walczyli ramię w ramię z Polakami, choć różnili się pochodzeniem. Część z nich, jak Węgrzy, choć oficjalnie sojusznicy III Rzeszy, odmawiali walki, a nawet przechodzili na pozycje powstańcze. Inni - jak pluton Słowaków - od początku wspierali akowców. Wśród cudzoziemców, którzy uczestniczyli w Powstaniu Warszawskim był też... jeden Nigeryjczyk. Zwyciężyła idea wolności i zjednoczenie w walce o słuszną sprawę.
Nasi południowi sąsiedzi służyli w jedynym niemal w całości cudzoziemskim oddziale w ramach Armii Krajowej, który wziął udział w powstaniu - plutonie 535. Na jego czele stanął Miroslav Iringh, który z jak najlepszej strony dał się poznać już we wrześniu 1939 roku, gdy jako żołnierz Ochotniczego Legionu Czechów i Słowaków, walczył w obronie Warszawy. Okupowana polska stalica była jednym z centrów słowackiej konspiracji, to tu właśnie w 1943 roku zawiązano Słowacki Komitet Narodowy, m.in. z inicjatywy Iringha.
Oddział liczył ok. 60 zbrojnych, przy czym prawie połowę stanowili Słowacy. Służyli pod własnym sztandarem - obok słowackiego godła umieszczono na nim polskiego orła białego. Nosili także opaski w barwach narodowych (biało-niebiesko-czerwone). Pluton, choć w większości złożony ze Słowaków, był istną mozaiką narodów i miał charakter ochotniczy. Wśród żołnierzy byli też Francuzi, Gruzini, Węgrzy, Ormianie, a także Czech, Ukrainiec i Azer. Skład osobowy uzupełniano... Polakami.
Żołnierze plutonu brali udział w walkach od samego początku powstania. W pierwszych dniach sierpnia szturmowali razem z innymi oddziałami AK Belweder, ale w wyniku wysokich strat własnych byli zmuszeni do odwrotu. Później, w ramach innych zgrupowań, Słowacy (i nie tylko) walczyli na Czerniakowie, Powiślu, a także w Śródmieściu. W połowie września pomagali żołnierzom 1 Armii Wojska Polskiego w desancie na przyczółku czerniakowskim.
W Powstaniu Warszawskim poległo 26 żołnierzy plutonu. O ich ofiarności przypomina dziś Skwer Iringha na warszawskim Czerniakowie.
WĘGRZY
W sierpniu 1944 roku w okolicach Warszawy stacjonowało kilkadziesiąt tysięcy Węgrów - 5 Dywizja (rejon Góry Kalwarii i Wilanowa oraz na północ od Piaseczna), 12 Dywizja (głównie na krańcu Puszczy Kampinoskiej) oraz 23 Dywizja (rejon Tomaszowa Mazowieckiego) - wszystkie, w ramach II Korpusu Rezerwowego, wchodziły od 5 sierpnia w skład niemieckiej 9 Armii. Całość sił węgierskich uzupełniała 1 Dywizja Honwedów, stacjonująca na przedmościu praskim.
Węgierskie wojska odgraniczały pozycje partyzantów od epicentrum walk. Na bezpośredni udział w boju, czego życzyli sobie Niemcy, nie było zgody nie tylko dowództwa, ale i rządzących w Budapeszcie. "Nie mamy czego w Warszawie szukać. Polacy są naszymi przyjaciółmi, a Niemcy towarzyszami broni. Nie wolno nam dać się wciągnąć w ich spór" - miał powiedzieć admirał Horthy.
Generał Bela Lengyel (nazwisko w języku węgierskim dosłownie oznacza "Polak"), który w trzeciej dekadzie sierpnia 1944 roku objął dowództwo nad II Korpusem, nalegał na zwolnienie go z obowiązku ostrzeliwania pozycji polskich na Mokotowie. Dowódca 9 Armii Nicolaus von Vormann zgodził się, wiedział bowiem, że rzucenie do walki Węgrów przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego.
Węgrzy nie ograniczali się jednak tylko do zapewnień, że nie będą strzelać do Polaków, ale w wielu oddziałach dochodziło nawet do oddolnych prób nawiązania cichego sojuszu i wspólnego uderzenia na Niemców. Do takiej zorganizowanej akcji nigdy ostatecznie nie doszło, ale znane są przypadki przechodzenia do powstańczych szeregów.
Przykładem były losy kilkudziesięciu żołnierzy 106 Kompanii 12 Dywizji, którzy dołączyli do Grupy "Kampinos", gdzie pełnili funkcje pomocnicze. Znajdująca się obecnie w Raszynie pod Warszawą mogiła Węgrów przypomina o sierż. Józefie Vonyiku oraz sześciu jego towarzyszach broni, którzy polegli walcząc po polskiej stronie. Warto też przypomnieć postawę jednego z dywizjonów 1 Dywizji Honwedów, który pod koniec września pod Jaktorowem rozbrajał polskich żołnierzy, po czym... wypuścił ich na wolność.
W rezultacie niskiej przydatności bojowej, większość Węgrów została przez Niemców wycofana z frontu już w końcu sierpnia. Tradycje węgierskich przyjaciół powstańców kultywuje polska Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Honved 44".
I... RESZTA ŚWIATA
W sierpniu 1944 roku za broń chwycili też Żydzi. Wielu z nich miało za sobą heroiczny bój w getcie warszawskim i było obywatelami przedwojennej II Rzeczypospolitej.
Wśród walczących byli także Żydzi pochodzący z innych państw, więzieni przez Niemców na terenie okupowanej Polski. Wiadomo, że na stronę polską przechodzili np. węgierscy Żydzi z dywizji rozlokowanych wokół Warszawy. Po oswobodzeniu KL Warschau ("Gęsiówki"), w szeregi powstańcze wstąpiła część Żydów, którzy właśnie odzyskali wolność. Byli wśród nich niegdysiejsi mieszkańcy m.in. Holandii, Belgii, Niemiec, Grecji i Węgier.
Powstańców wspierali nie tylko więźniowie obozów, ale i obcokrajowcy pracujący w przemyśle oraz jeńcy wojenni. Wśród nich Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, a także obywatele innych republik sowieckich.
U boku AK walczyli też Francuzi i Włosi. Ci pierwsi nie tylko we wspomnianym już 535 Plutonie Słowaków, ale także rozproszeni w innych oddziałach. Podobnie Włosi, którzy niekiedy zamieniali oręż - przykładem warszawscy restauratorzy włoskiego pochodzenia - na... polowe kuchnie.
Wśród cudzoziemców walczących o wolność na ulicach okupowanego miasta był też jedyny znany ciemnoskóry powstaniec - Nigeryjczyk August Agbola O'Brown, szerzej znany jako "Ali". Przed wojną był muzykiem jazzowym, od ponad dwóch dekad mieszkał w Warszawie, miał żonę - Polkę. Po wybuchu powstania wstąpił do Batalionu AK "Iwo". Walczył w Śródmieściu.
Na wysokości zadania stanęli też lotnicy alianccy - przedstawiciele wielu narodów, którzy z narażeniem życia dokonywali zrzutów broni i zaopatrzenia nad płonącą Warszawą.
Meldunek gen. Vormanna do dowództwa Grupy Armii "Środek"
Dowodzący generał Królewskiego Węgierskiego II Korpusu Rezerwowego na moje zapytanie o zachowanie jego oddziałów wobec Polaków zameldował: (...) Oddziały są serdecznie witane przez polską ludność. Już teraz wystąpiły oznaki bratania się; przywódcy ruchu narodowego usiłują nawiązać bezpośredni kontakt z dowódcami. Węgrów zaklina się na wielowiekową tradycyjną przyjaźń między Węgrami i Polakami...
Odezwa komendanta ŻOB Icchaka Cukiermana
Od trzech dni lud Warszawy prowadzi walkę orężną z okupantem niemieckim. Bój ten jest i naszym bojem (...). Przez bój do zwycięstwa do Polski wolnej, niepodległej, silnej i sprawiedliwej.