
Reklama.
W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego 49-letnia Monika S. i 24-letni Janusz W. zostali zatrzymani przez policję, kiedy dewastowali grób Bolesława Bieruta. Jak pisaliśmy w naTemat choć to ciemna postać polskiej historii, to nie usprawiedliwia to bezczeszczenia nagrobków.
Mimo tego w ich obronie stanął minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który doprowadził do zwolnienia dwójki z aresztu. Ale nie on jeden zajął się sprawą. W obronie W. i S. stanęły także dwie posłanki Prawa i Sprawiedliwości Małgorzata Gosiewska i Anita Czerwińska. – Ich niezadowolenie budziło nie tylko działanie policjantów, ale też prokuratura dyżurnego, który mimo telefonów od posłanek nie chciał interweniować w tej sprawie – relacjonuje RMF FM.
To pokazuje jak bardzo politycy PiS poczuli się panami w naszym państwie, jak bardzo czują się ponad prawem. Bo posłowie nie mają prawa wydawać poleceń ani policjantom, ani prokuratorom.
Nie pomaga też wszczęcie postępowania wyjaśniającego w głośnej politycznej sprawie (wcześniej podobnie było z zatrzymaniem córki radnej PiS z Gdańska). Stróże prawa zamiast sprawnie działać w obronie prawa i porządku, muszą się zastanawiać, czy interwencja nie ściągnie na nich gniewu rządzących. To totalna aberracja i burzenie państwa praw, a nie jego umacnianie.
żródło: RMF FM
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl