
Kliknąłeś, bo się wkurzyłeś. Jak ktokolwiek śmie zarzucać ci, że jesteś ograniczony? Opowiadasz od czasu do czasu powyższy dowcip na zakrapianych domówkach i myślisz o sobie jako o fajnym, postępowym facecie. Nigdy nie poklepałeś obcej kobiety po pośladkach i nie uważasz, że obowiązkiem twojej dziewczyny jest robienie ci dwudaniowych obiadków. Gdybyś miał zdefiniować ad hoc swój stosunek do feminizmu, powiedziałbyś pewnie, że jesteś przeciwny, zaznaczając jednak, że popierasz równouprawnienie. Przeczytaj, a wreszcie przestaniesz okazjonalnie się ośmieszać i zrozumiesz dlaczego feminizm jest czymś, czego potrzebują twoja mama, dziewczyna i czego niestety będzie pewnie potrzebowała także twoja córka.
Współczesne feministki walczą o nic. Bo mówienie "pani prezes" jest niefeministyczne i trzeba mówić "prezesa"? To jest k***a, faktycznie, problem.
Zobacz sobie listę noblistów i sprawdź ile tam jest kobiet. I co JAKBY MNIEJ??? To chyba jasno pokazuje jacy „równi” jesteśmy z kobietami, hehe
Tak strasznie wojują o zaostrzenie kar za gwałt, a prawda jest taka, że większości z tych nieogolonych babsztyli nikt nie tknąłby nawet kijem.
Nie jestem za feminizmem, choć jestem kobietą. Przez feminizm kobiety nie dość, że muszą harować w domu to jeszcze w pracy. Feministki nie zyskały równouprawnienia, tylko przysporzyły kobietom więcej problemów.
Savoir-vivre damsko-męski z którego nie chcą zrezygnować feministki,to zamaskowana forma nienawiści, stawiający nas na poziomie tragarzy, posługaczy, niższych rangą szaraczków. Osoby rozpowszechniające czy propagujące takie treści, powinny moim zdaniem, odpowiadać tak samo jak kibole ubliżający osobom innego koloru skóry. Dla mnie nakaz otwierania drzwi kobiecie = ustąp miejsca białemu panu, Murzynie. Taką jesteś feministką? To nikt ci nie powinien otwierać drzwi!
Tak naprawdę feministki wierzą, że kobiety są gorsze i chcą to wyrównać ustawowo, różnymi prawami na ich rzecz. Ja tego nie potrzebuję, sama dobrze sobie radzę.
Napisz do autorki: helena.lygas@natemat.pl
