Ależ prezent dla hejterów zrobił Joachim ze Szczecina. Zamieścił na Twitterze zdjęcia z weekendu na jachcie, na który zabrał między innymi Jarka z Warszawy, Cześka z Brukseli i jeszcze jednego kumpla. Żeglowali i łowili ryby, choć podobno nic nie udało im się złowić. Efekt? Beka na pół internetu, bo prezes "Kaczor" nie ma no sobie wypoczynkowych ciuchów modnych marek.
– Gdzie jest jego stylista?! – piszą od kilkudziesięciu godzin krytykanci Jarosława Kaczyńskiego. Można powiedzieć, że Joachim Brudziński wystawił go na łatwy strzał, bo prezes PiS rzeczywiście nie wygląda na tych zdjęciach zbyt atrakcyjnie. Pytanie tylko, czy ten strzał nie jest zbyt łatwy.
Czy Kaczyński naprawdę powinien martwić się o to, w co jest ubrany będąc na łódce? A jak my ubralibyśmy się na ryby? Podejrzewam, że Joachim Brudziński powiedział: "Jarek... (jest z Kaczyńskim na "ty"), weź jakieś gorsze ciuchy. To jednak łódka, nie jest tam ani najczyściej, ani sucho". I Jarek wziął. Koniec tematu. Zresztą, czy to naprawdę takie ważne?
Zazdroszczę spodni Kaczyńskiemu
Kila dni temu byłem po raz pierwszy w życiu na żaglach. Późno, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. Jako żółtodziób, nie wziąłem okularów przeciwsłonecznych, czego bardzo później żałowałem. Wystroiłem się za to w nowe spodnie, którymi wyszorowałem pół pokładu łódki należącej do kolegi. Po cichu liczę, że się dopiorą. Prezes, nie dość że miał spodnie odpowiednie do sytuacji, to jeszcze zabrał baseballówkę.
Ale dyskusja w internecie nie jest przecież o tym, jak ubrać się na łódkę / jacht / żaglówkę. Większość komentujących stwierdziło, że człowiek który tak wygląda nie ma odpowiednich predyspozycji do tego, by rządzić 38 mln krajem. O ile jednak można dyskutować, czy Kaczyński ma do tego mandat, tak doszukiwanie się kompetencji poprzez analizę ubioru uważam za atak chybiony.
Owszem, można na siłę porównywać Kaczyńskiego do lepiej wyglądających polityków, choćby do kanadyjskiego premiera Justina Trudeau (on też realnie rządzi państwem), który wygląda zawsze świetnie. Ale to nie wyglądowi zawdzięcza on swój sukces, również medialny, tylko odważnym decyzjom, które podejmuje. Choć prawdą jest, że ostatnio furorę robiły jego zdjęcia... bez koszulki. Do sprawnego rządzenia, czy też genialnego zarządzania nie trzeba mieć dobrego gustu modowego.
Miliony "dziadów"
Weźmy na przykład takiego Marka Zuckerberga. To taki sam "dziad", jak Kaczyński, jeśli chodzi o ciuchy. Czy ten młokos w szarym t-shircie może zmienić życie co piątego człowieka na świecie? I to jak! Założyciel Facebookachodzi na spotkania z inwestorami w bluzie z kapturem. Można dyskutować, czy to lepiej czy gorzej od Richarda Bransona, który zazwyczaj wygląda jakby właśnie wrócił z surfingu.
Zuckerberg twierdzi, że ograniczenie czasu spędzanego na wyborze stroju może pozytywnie wpłynąć na rozwój jego firmy. Zamiast zastanawiać się nad doborem ubrania, można się skupić na ważniejszych sprawach.
Podobne podejście do stroju miał też inny technologiczny guru, czyli Steve Jobs, który nie tylko w kwestii ubioru, ale generalnie życia stawiał na prostotę. O ile Mark Zuckerberg gustuje w szarych koszulkach, o tyle Steve Jobs był wiernym fanem czarnych golfów.
Czy zatem Kaczyński, który także nie przykłada najwyższej wagi do stroju, może dzięki temu poświecić więcej czasu ojczyźnie? Jego zwolennicy powiedzą, że "tak", wrogowie, że "nie", a moim zdaniem nie ma to kompletnie żadnego znaczenia. Oficjalnie przecież i tak nie widzieliśmy nigdy prezesa bez garnituru. Największym szaleństwem okazał się elegancki sweterek.