Joachim Brudziński bezapelacyjnie wysuwa się na pierwszy plan. Z Prezesem PiS jest tego lata, był rok temu, a także przed dwoma laty i nie tylko. Zawsze obok, zawsze uśmiechnięty, zawsze chętnie chwali się zdjęciami ze wspólnych podróży. Ale nie tylko on. Prezesowi PiS niemal zawsze towarzyszy też Czesław Hoc. Europoseł z Kołobrzegu, mocno zaprzyjaźniony z Joachimem Brudzińskim. To oni stanowią trzon wakacyjnej świty Jarosława Kaczyńskiego.
Od pewnego czasu to niemal stały element – Kaczyński, Brudziński, Hoc. Jeżdżą na wakacje we trójkę, czasem dołącza ktoś jeszcze. Tym razem na łódce też tak było. Pływali po Zalewie Szczecińskim, wędkowali, choć bez efektów. Pogoda, sądząc po zdjęciach, bardzo dopisywała. "Wspaniały czas na Pomorzu Zachodnim ...." – napisał na Facebooku Czesław Hoc. "To masz udane wakacje, Czesławie. Tylko pozazdrościć" – odpowiedział jeden z jego znajomych.
"Hoca zabiera dla towarzystwa"
Być może niejeden poseł marzy o tym, by zabrać Prezesa w swoje rejony i pokazać mu kawałek Polski. Ale nie każdemu jest to dane. Europoseł PiS, Czesław Hoc, właśnie z Pomorza Zachodniego pochodzi i można by przypuszczać, że pełnił rolę przewodnika. Ale nic bardziej mylnego. Z Pomorza Zachodniego pochodzi też Joachim Brudziński, tyle że związany jest ze Szczecinem. Obaj panowie, jak się dowiadujemy, od lat są w przyjacielskich relacjach i od lat razem wspólnie wyjeżdżają na urlop. Z Prezesem czy bez.
W zachodniopomorskim uważa się, że to Joachim Brudziński organizuje Kaczyńskiemu urlop. – To Brudziński zabiera ze sobą prezesa Kaczyńskiego. Żeby prezesowi się nie nudziło, to zabiera ze sobą także Hoca. Hoc musi być akceptowany przez Kaczyńskiego, bo inaczej przecież by z nimi nie jeździł. Potrafi być zabawny. Wszyscy zresztą nadają na podobnych falach – mówi nam Stanisław Gawłowski, poseł PO z zachodniopomorskiego. Podobno rok temu w takim samym składzie też pływali po Zalewie Szczecińskim. A także spędzili weekend nad Odrą.
To Hoc wiosłował
Portal Miasto Kołobrzeg zamieścił z tamtej wyprawy całą relację, łącznie ze zdjęciami całej trójki w drewnianych łajbach – na jednej Kaczyński z Hocem, który wiosłuje, a na drugiej Brudziński, który robi im zdjęcia. "Wybraliśmy się na wycieczkę. Byliśmy w Sanktuarium Matki Bożej Nadodrzańskiej Królowej Pokoju. Odwiedziliśmy Siekierki i Cedynię. Złożyliśmy kwiaty na cmentarzu polskich żołnierzy. Potem pływaliśmy na jednym z jezior Pojezierza Myśliborskiego" – relacjonował Hoc.
Pomorze, pomorzem, ale cała trójka spędzała też urlop w Beskidzie Sądeckim. Było to zeszłego lata, jak się okazuje, również nie przez przypadek. – Joachim Brudziński pochodzi z Nowego Sącza, tam ma rodzinę. Na pomorze przyjechał do technikum Rybołówstwa Morskiego w Świnoujściu, a później skończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Jego żona jest z Koszalina – mówi Stanisław Gawłowski. Na tamte wakacje poseł Hoc również pojechał.
– Ich relacje są absolutnie przyjacielskie. A Brudziński dba o swoich przyjaciół. Pilnuje, by Hocowi nie wyrosła żadna konkurencja w okręgu koszalińskim. Za każdym razem, jak mu się jakaś konkurencja rodziła, była wyrzucana z PiS-u. Tak było przez lata. To nie jest żadna tajemnica – dodaje. Przyjaźń między nimi, jak ocenia, trwa mniej więcej od czasu, gdy Hoc został radnym sejmiku zachodniopomorskiego, a Brudziński został pierwszym szefem PiS-u na Pomorzu Zachodnim. Kilkanaście lat.
"11-latka powinna urodzić"
Kim jest Czesław Hoc? Nazwisko tylko na pierwszy rzut oka może wydać się mniej znane. Czesław Hoc był posłem PiS przez kilka kadencji, zasłynął kilkoma mocnymi wypowiedziami, jak ta o zgwałconej, 11-letniej dziewczynce, która, jego zdaniem, powinna urodzić. Jako lekarz endokrynolog mocno spierał się też z b. ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem twierdząc, że z medycyny robi kabaret i w ogóle nadaje się bardziej do Latającego Cyrku Monty Pythona niż do zajmowania się problemami zdrowia.
Tak było trzy lata temu. "Głos Koszaliński" pisał wtedy, że Hoc pracował na szóstą część etatu, był także wolontariuszem w poradni endokrynologicznej w kołobrzeskim szpitalu cztery razy w miesiącu, a pacjenci walili do niego niemal drzwiami i oknami. Zasłynął też z tego, że choć początkowo nie poparł lekarskiej klauzuli sumienia, po dwóch dniach zmienił zdanie i wpisał się na listę lekarzy kierujących się wiarą.
W Pieninach organizowała posłanka Paluch
Dziś jest europosłem – ta funkcja spadła na niego w chwili powstania rządu Beaty Szydło. Gdy ministrem gospodarki morskiej został dotychczasowy eurodeputowany PiS Marek Gróbarczyk i zwolniło się miejsce w PE. – Też zaprzyjaźniony z Brudzińskim – mówi poseł Gawłowski.
Dzisiejszy minister Gróbarczyk rok temu też zresztą towarzyszył Jarosławowi Kaczyńskiemu w Beskidzie Sądeckim.
Gróbarczyk był też obecny podczas wyprawy łodzią po Odrze. Tak wtedy pisał na FB: "Sobotni relaks - premier Jarosław Kaczyński na łódce z Czesławem Hocem. W drugiej - ja z Joachimem Brudzińskim. Pływaliśmy po jednym z pięknych jezior Pojezierza Myśliborskiego. Tylko ręce wciąż bolą od wiosłowania ;-) Potem wróciliśmy do Szczecina na zlot żaglowców. Udany weekend!".
Gróbarczyk to jedna z tych osób, która czasem do wakacyjnej świty Kaczyńskiego dołącza. Rok temu w Pieninach była to posłanka PiS Anna Paluch z Krościenka, o której marszałek Brudziński wprost informował, że to ona zorganizowała urlop Kaczyńskiego. Wtedy też były wspólne zdjęcia zamieszczone na Twitterze, choćby ze spływu Przełomem Dunajca. Anna Paluch ostatnio zasłynęła m.in. wypowiedziami o niekontrolowanej rozbudowie sieci meczetów.
Muszą się dobrze czuć
Wszędzie jednak obecny jest Joachim Brudziński. – To świadczy i o jego mocnej pozycji w PiS-e, która znana jest od dawna, ale też silnej relacji towarzyskiej z Jarosławem Kaczyńskim. Muszą się ze sobą dobrze czuć. Najwyraźniej lubią się i lubią ze sobą spędzać czas – mówi politolog dr Bartłomiej Biskup.
Samo zachodniopomorskie nie jest prezesowi PiS obce. Mówi się o tym, że kiedyś przez lata spędzał tu urlopy z Lechem Kaczyńskim, w leśniczówce pod Sławnem. Potem, gdy brat został prezydentem, była to Jurata. A potem wszystko się zmieniło. – Wiem, że będę musiał mieć następcę, wiem, ile mam lat – mówił rok temu Radiu Szczecin. Dodając, że cieszyłby się, gdyby to był Joachim Brudziński.