
19-letnia sprinterka Ewa Swoboda zakwalifikowała się do półfinału biegu kobiet na 100 metrów. Sama mówi, że biegła na wielkim luzie, wynik daleki był od rekordu życiowego, ale wystarczyło. Dziś półfinał i nasza sprinterka obiecuje, że będzie walczyć o więcej.
REKLAMA
– W sumie pierwszy mój start o godzinie 23. Jutro będzie lepiej – śmiała się wczoraj tuż po biegu Ewa Swoboda. W rozmowie z dziennikarzem TVP przyznała, że po zwycięskim biegu marzy o dwóch rzeczach: żeby wrócić do hotelu i wyspać się, oraz o tym, żeby zjeść „maca”. W biegu eliminacyjnym zajęła drugie miejsce, a prowadziła przez 98 metrów. Przegrała dopiero na ostatnich dwóch metrach.
– Pośpię 10 godzin albo 11, no i co – będę walczyć. Teraz zrobię życiówkę na setkę – zapowiada Ewa Swoboda. To jej pierwsze igrzyska i już jest w półfinale, dlatego w wywiadzie udzielonym wczoraj dziennikarzowi TVP mówiła o tym, że jest szczęśliwa. Nie chciała zapowiadać, jak się skończy dzisiejszy bieg, bo jak sama mówi, kiedy z zapowiedzi nic nie wychodzi, to jest jej smutno.
Jeszcze na zgrupowaniu lekkoatletycznym przed wyjazdem na Rio Ewa Swoboda zapowiadała, że chętnie na igrzyskach pobije rekord Polski. Jeśli jej się to uda, to jest szansa, że 19-letnia Swoboda awansuje dziś do finału. A jeśli nie dziś, to następnym razem, za cztery lata. Jest młoda, najlepsze starty wciąż ma jeszcze przed sobą.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
