
Reklama.
– Moim zdaniem Jarosław Kaczyński ponosi największą odpowiedzialność za tragedię smoleńską, a także za niszczenie dorobku Solidarności – twierdzi Lech Wałęsa i nawołuje do tego, by jak najszybciej pozbawić Kaczyńskiego możliwości dalszego szkodzenia Polsce. Należy to jednak zrobić w sposób w sposób pokojowy i demokratyczny. – Kaczyński z PiS-em musi jak najszybciej odejść dla dobra Polski i Polaków – pisze Lech Wałęsa.
Wtórują mi internauci, którzy licznie komentują wpis Wałęsy. Przyznają Wałęsie rację i argumentują, że to przecież właśnie Jarosław wymyślił, żeby rozpocząć kampanię prezydencką swojego brata na grobach polskich oficerów zamordowanych w Katyniu. Ale nie wszyscy zgadzają się z tą tezą, są i tacy, którzy odżegnują Wałęsę od czci i wiary i nie dają mu prawa do wyrażania własnego zdania. Ich zdaniem Wałęsa to zdrajca ojczyzny i płatny agent SB.
A Wałęsa idzie dalej. Choć największą odpowiedzialności obarcza Jarosława Kaczyńskiego, to dostało się także zmarłemu Lechowi Kaczyńskiemu. Zdaniem Wałęsy prezydent nie powinien pozwolić na start samolotu, a już tym bardziej na lądowanie w tak złych warunkach pogodowych.
Lech Wałęsa zauważa też, że jeśli o kimś można powiedzieć, że w Smoleńsku poległ, to o członkach załogi prezydenckiego Tupolewa. – Jako żołnierze wykonywali bezsensowny rozkaz przełożonych – pisze na Facebooku Lech Wałęsa. Tylko wobec członków załogi, którzy według Wałęsy wykonywali polecenia chorych na władzę Kaczyńskich można używać słowa „polegli”.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl