
REKLAMA
Sławomir Neumann na Twitterze nie mógł sobie podarować drobnej złośliwości, pisząc: „B. Misiewicz po kilku miesiącach pracy złoty medal za zasługi. Za rok to pewnie Krzyż Walecznych a potem Virtuti?”. Można się śmiać, ale faktem jest, że obecna władza doprowadza do sytuacji, gdy odznaczenia zaczynają dostawać osoby niejako przypadkowe.
Jakie zasługi dla obronności kraju może mieć Bartłomiej Misiewicz? Czy chodzi o doniesienie do prokuratury o popełnienie przestępstwa przez pracowników Centrum Kontrwywiadu w Warszawie, którzy nie chcieli wpuścić do siedziby w środku nocy „kontrolerów” nasłanych przez ministra Macierewicza? A może ma inne zalety, jak sam podkreślał w wywiadzie udzielonym Katarzynie Zuchowicz, tematyką obronności interesuje się od 9 lat. A wywiadu udzielał 8 miesięcy temu, zapewne od tego czasu podniósł jeszcze swoje kwalifikacje.
Mimo młodego wieku jest uznawany za prawą rękę ministra Macierewicza. Oficjalnie jest rzecznikiem MON i szefem gabinetu politycznego tego resortu. Od początku jego osoba budziła pewne wątpliwości, ale jak widać minister MON ich nie podziela, skoro odznaczył dziś Misiewicza orderem. W wojsku mówi się, że każdy żołnierz nosi w plecaku buławę. Co prawda Misiewicz jest pracownikiem cywilnym, ale można być pewnym, że jeszcze nie raz nas zaskoczy. Kto wie, może już niedługo zostanie marszałkiem.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl