
Reklama.
Miał zamienić jej życie w piekło, pić i bić. 29-letnia Amber Heard pokazywała na dowód siniaki i publicznie wybuchała płaczem. Afera z udziałem młodej, aspirującej aktorki i sporo starszego od niej Deppa zaskoczyła chyba wszystkich. Na budowanym przez lata wizerunku artysty pojawiła się rysa. Młodziutka żona zarzekała się, że do ideału mu daleko i zażądała bardzo drogiego rozwodu. Mogła, bo nie podpisała intercyzy.
W wojnę między małżonkami najmocniej zaangażowali się przyjaciele i byłe partnerki Deppa. Przekonywały, że 50-latek nie skrzywdziłby muchy. Potwierdzała to nawet jego córka Lily-Rose. Jak wielu stanęła przeciwko młodej macosze, której wersji zdarzeń nikt nie chciał uwiarygodnić. Ostatecznie to ona wygrywa - dostanie od wkrótce byłego męża od 7 do 10 mln dolarów.
"Nasz związek był namiętny i intensywny, czasami ulegał wahaniom, ale zawsze był otoczony miłością. Żadna ze stron nie kłamała ani nie złożyła fałszywych oskarżeń dla korzyści finansowych" – czytamy w wydanym właśnie przez państwa Depp oświadczeniu. – Nigdy nie było intencją żadnego z nas wyrządzenie krzywdy fizycznej lub emocjonalnej. Amber życzy Johnny'emu jak najlepiej w przyszłości" – dowiadujemy się z tekstu przesłanego do mediów. Zaznaczono, że Heard uzyskane z tytułu rozwodu pieniądze przeznaczy na cele charytatywne.
"Daily Mail" podaje, że prawnicy pary pracowali nad ugodą od kilku dni. Co ciekawe, od kilku dni też portale plotkarskie żyły filmikiem na którym widać, jak pijany Depp rzuca butelką w żonę. Pojawiły się również informacje, że w trakcie jednej z kłótni obciął sobie koniuszek palca. Jego małżeństwo trwało zaledwie 15 miesięcy.
źródło: usmagazine.com, dailymail.co.uk