Po kilku dniach od ujawnienia faktu, że cierpi na nowotwór mózgu, Tomasz Kalita, były rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej, opowiedział, jak dowiedział się o chorobie. Polityk apeluje do posłów, by zalegalizowali medyczną marihuanę.
Pod koniec maja Kalita trafił do szpitala po tym, gdy zemdlał. Wtedy okazało się, że cierpi na glejaka wielopostaciowego, czyli nowotwór mózgu. Wkrótce lekarze wycięli mu guza, czego efektem jest niedowład lewej ręki i nogi.
Kalita przyznaje, że długotrwałe bóle głowy, które wcześniej próbował uśmierzać lekami przeciwbólowymi myśląc, że są efektem zmęczenia, były objawem rozwijającego się raka.
Cieszy się z tego, że zemdlał i trafił do szpitala, bo dzięki temu dowiedział się o chorobie wcześniej, a nie później. Kalita namawia innych cierpiących na uporczywe bóle głowy, by nie lekceważyli objawów i się badali.
Znowu też wyraził nadzieję, że posłowie zalegalizują medyczną marihuanę, gdyż zamierza korzystać ze wszystkich metod walki z bólem, nawet jeśli ma to oznaczać poszukiwania dilerów oleju konopnego. Kalita mówi, że czuje w sobie ogromną wolę walki i chęć życia. W październiku bierze ślub z narzeczoną, która oświadczyła mu się na sali pooperacyjnej.
Na początku roku poseł Piotr Marzec (Liroy) w imieniu klubu Kukiz'15 złożył projekt ustawy legalizującej używanie marihuany do celów medycznych. – To projekt, na który ludzie czekali od bardzo wielu lat. Ludzie chorzy, umierający, cierpiący na poważne choroby. Tak samo ludzie na wózkach – mówił polityk. Na razie parlament nie podjął decyzji w tej sprawie.