
Lou Pearlman to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci showbiznesu. Odsiadujący wyrok 25 lat pozbawienia wolności za oszustwa finansowe mężczyzna zmarł w amerykańskim więzieniu. Miał 62 lata.
REKLAMA
– Może nie był przykładnym biznesmenem, ale nie zajmowałbym się tym, co robię, gdyby nie jego wpływ – napisał na Twitterze Lance Bance z N’Sync. – Możecie go kochać lub nienawidzić, ale Lou zapewnił wielu z nas start. Szkoda, że pozwolił, by chciwość stanęła mu na drodze – stwierdził Ashley Parker Angel z O-Town.
Pearlman był twórcą Backstreet Boys, N’Sync, dzięki niemu świat usłyszał o Justinie Timberlaku. Był menadżerem zespołu Innosense, w którym karierę zaczynała Britney Spears, O-Town, Natural, Take 5 i LFO. Jego kariera w branży muzycznej rozpoczęła się w 1993 roku, kiedy po założeniu wytwórni płytowej, do czego zmotywował go sukces kultowego zespołu New Kids on the Block, podczas przesłuchań odkrył Backstreet Boys. 130 milionów sprzedanych płyt to był jego ogromny sukces, który potem - choć na mniejszą skalę - powtórzył z N’Sync.
Po kilku latach dotknął dna, kiedy wszyscy jego podopieczni pozwali go za wprowadzanie w błąd i oszustwa. Lou miał przywłaszczać sobie większość zysków zarobionych przez artystów. Okazało się również, że oszukiwał inwestorów, aby finansowali jego dwie fikcyjne firmy. Po dwudziestu latach przekrętów i oszukiwania ludzi z najbliższego mu otoczenia, uciekł do Indonezji. Dziewięć lat temu został zatrzymany i usłyszał wyrok 25 lat pozbawienia wolności.
źródło: "The Guardian"
