W w szeregach PiS silna jest sympatia do Donalda Trumpa, który jest zagrożeniem dla polskiej racji stanu.
W w szeregach PiS silna jest sympatia do Donalda Trumpa, który jest zagrożeniem dla polskiej racji stanu. Fot. facebook.com/DonaldTrump
Reklama.
Stany Zjednoczone zapewne przetrwałyby prezydenturę Donalda Trumpa, ale los naszego regionu nie jest już taki pewny. Kandydat Republikanów głosi potrzebę zmniejszenia wydatków na światowe bezpieczeństwo i kwestionuje absolutnie kluczowy artykuł 5 Paktu Północnoatlantyckiego. Dlatego już w maju pisaliśmy, że prezydentura Trumpa byłaby dla Polski ogromnym zagrożeniem.

Traktat Północnoatlantycki

Traktat Waszyngtoński składa się z czternastu artykułów. Jego kluczowym elementem jest artykuł piąty, który mówi o tym, iż każdy atak na któregoś z członków NATO powinien być interpretowany przez pozostałe państwa członkowskie jako atak na nie same. Czytaj więcej

Adwokat Trumpa
Mimo tego w szeregach Prawa i Sprawiedliwości, a także jego zwolenników, Trump cieszy się sporym poparciem. To istotne, bo Polonia na PiS głosuje i liczy się ze zdaniem polityków tej partii. Dlatego ich wskazanie na Trumpa może znaleźć odbicie w głosowaniu Polonusów i przyczynić się do jego zwycięstwa. A tego byśmy nie chcieli.
Pierwszym zaskoczeniem, a właściwie rozczarowaniem, był minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, który poczuł się w obowiązku tłumaczyć Trumpa. – Powiedział dość skomplikowaną prawdę, iż mechanizm bezpieczeństwa w NATO nie jest automatyczny – mówił Waszczykowski.
"Świetny prezydent"
Jeszcze dalej poszła Anna Maria Anders, pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego (sic!). – Uważam, że jeśli Trump dobierze sobie dobrych ludzi i będzie ich słuchał, może być świetnym prezydentem – powiedziała. Chwaliła też kandydata na wiceprezydenta Mike'a Pence'a. Zamyka jednak oczy na fakt, że z reguły wiceprezydent ma niewiele do powiedzenia i zajmuje się wygłaszaniem przemówień, których nie chce się wygłosić prezydentowi.
Zauroczeni Trumpem
Trumpowi kibicuje też bydgoski poseł Łukasz Schreiber, najbardziej znany z firmowania projektu podwyżek dla posłów i ministrów. Ostatnio polityk staje się jedną z medialnych twarzy PiS. "Źle to dla Trumpa wygląda, choć do wyborów jeszcze trochę. Ale bez zapanowania nad przekazem będzie katastrofa" – napisał, komentując słaby dla Trumpa sondaż.

Kiedy dopytałem posła o groźne z naszego punktu wypowiedzi o NATO i Rosji, polityk PiS przekonywał, że wiele zależy od współpracowników. W takim razie powinniśmy być już nie tylko zaniepokojeni, ale przerażeni. "New York Times" ujawnił powiązania szefa kampanii Trumpa z prorosyjskim prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem, którego obalił Euromajdan. Paul Manafort miał przyjąć od jego partii ponad 12 milionów dolarów.
"Bliżej Trumpa"
– Trudny wybór, ale bliżej mi światopoglądowo do Trumpa – mówi w rozmowie z naTemat poseł PiS Waldemar Andzel, przedstawiciel Polski w Zgromadzeniu Parlamentarnym NATO. – Mam dużo zastrzeżeń co do jego pochwał do Władimira Putina, ale odnośnie wielu kwestii, o których mówi, to się zgadzam, także z tym, że inne kraje powinny zwiększyć wydatki na zbrojenia – dodaje. – Ale gdybym na szali miał położyć, to Trump, nie Clinton – kończy poseł.
Są też posłowie, którzy chcą poczekać na rozwój kampanii. – Dla mnie nie ma dobrego kandydata – mówi Dorota Arciszewska-Mielewczyk. – Mam rodzinę, znajomych w USA i rozmawiam z nimi o wyborach. Nie chcą tak do końca zagłosować na żadną ze stron, ale muszą, bo tam jest bardzo silne poczucie dyscypliny, obowiązku. Bardzo ciekawie jest się wsłuchać w takie głosy – przekonuje rozmówczyni naTemat. I bagatelizuje niepokojące dla nas wypowiedzi Trumpa, przekonując, że to kampania i że praktyka urzędującego prezydenta może być zupełnie inna.
Z zastrzeżeniami
Zastrzeżenia do Trumpa ma też poseł Przemysław Czarnecki, ale mimo nich opowiada się za kandydatem Republikanów. – Trudne pytanie. Obaj nie do końca mi pasują, ale bliżej mi do strony republikańskiej. Oczywiście z punktu widzenia amerykańskiego. A z punktu widzenia Polski, kandydatka Demokratów jest bardziej stabilna, przewidywalna – mówi polityk.
– Trump jest znacznie większym zagrożeniem niż Clinton, ale jest też szansą na nowe otwarcie – dodaje Przemysław Czarnecki. – Z punktu widzenia amerykańskiego wyborcy Trump to szansa na zmianę, a z naszego to pytanie, czy jesteśmy gotowi na takie ryzyko – ocenia parlamentarzysta PiS.
Niepokojące wypowiedzi
Politycy nie zazdroszczą Amerykanom wyboru. – Na szczęście nie stoję przed tym trudnym wyborem – mówi poseł Michał Dworczyk. – Jeśli chodzi o Trumpa, to jest szereg niepokojących faktów, chociażby związane z szefem jego kampanii. Również jego wypowiedzi dotyczące rosyjskiej agresji na Ukrainę są niepokojące – wylicza polityk PiS w rozmowie z naTemat.
Ale poseł ma też zastrzeżenia do Clinton i Demokratów. – Dzisiaj zaangażowanie USA w Europie z punktu widzenia Polski jest za małe – ocenia. Pytany o wybór z polskiego punktu widzenia, Dworczyk unika jasnej odpowiedzi. – Przyglądamy się kampanii, ale to Amerykanie wybiorą. Wierzymy, że jeśli chodzi o sprawy zasadnicze, to polityka USA będzie kontynuowana – mówi Michał Dworczyk.
Zły wybór PiS-u
Tegoroczne wybory prezydenckie w USA to dla konserwatystów ciężki czas, bo aby pozostać lojalnymi partii, musieliby zagłosować na niebezpiecznego Donalda Trumpa. Część wybiera absencję, część głosowanie na niezależnych kandydatów, niektórzy przyznają, że wybiorą Clinton. I tak powinni też wybrać wszyscy, którym zależy na bezpieczeństwie Polski.
Jednak część polityków PiS większą uwagę zwraca na partyjną metkę Trumpa, niż na program, który głosi. Uwodzi ich anty-establishmentowość i krytyka systemu medialnego. Niestety nie zwracają uwagi na to, że program Trumpa jest dla polskiej racji stanu po prostu groźny.

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl